Większość jest zdewastowana. Na jednej zachowały się hebrajskie napisy.
Żydzi na terenie Opoczna zamieszkiwali prawdopodobnie już od XIV wieku. W drugiej połowie wieku XIX stanowili niemal połowę mieszkańców. Z ich osadnictwem na terenie miasta wiązało się też powstanie cmentarzy, czyli kirkutów. Pierwszy znajdował się przy dzisiejszej ul. 17 Stycznia, następny w pobliży synagogi, na ul. Janasa (obecnie jest tam baza PKS). Trzeci prawdopodobnie powstał na placu między ul. Limanowskiego a rzeką. „Eksterminacja (…) praktycznie zlikwidowała żydowską część miasta. Tym samym wielowiekowy dorobek społeczny, kulturalny i gospodarczy odszedł w zapomnienie. Opoczyńska żydowska społeczność po latach okupacji nazistowskiej już się nie odrodziła.
Niemymi świadkami dawnego Opoczna pozostały budynki, ulice, nieliczne ślady materialne, a przede wszystkim ludzka pamięć. Nasze miasto odwiedzają potomkowie opocznian, którym jesteśmy winni upamiętnienie ich przodków, współtworzących jego historię. Nie można mówić bowiem o dziejach Opoczna, pomijając prawie połowę jego ówczesnych obywateli, którzy przecież nie mają swoich mogił” – napisał we wstępnie do publikacji „Żyli wśród nas”, która ukazała się w ubiegłym roku, dyrektor Muzeum Regionalnego w Opocznie Tomasz Łuczkowski. Macewy na dziedzińcu opoczyńskiego zamku gromadzone są od jakiegoś czasu. Ostatnio dołączyło do nich kilka, które wydobyto podczas prac remontowych przy ul. Garncarskiej. – Na razie są wyeksponowane na dziedzińcu zamkowym, aby można było wykorzystać je podczas lekcji muzealnych poruszających tematykę ludności żydowskiej zamieszkującej przed wojną Opoczno. Trudno powiedzieć, jaka będzie ich przyszłość – mówi Kazimierz Caban z opoczyńskiego muzeum.
Z większości płyt nagrobnych zgromadzonych na muzealnym dziedzińcu czas zatarł hebrajskie napisy. Ocalały na jednej z nich. – Macewa zachowała się tylko w środkowej części. Zapewne posiadała półkolisty szczyt, na którym umieszczono jakiś symbol, pokazujący, kim była pochowana osoba. Ten, niestety, został zniszczony, podobnie jak nie ma części dolnej, gdzie umieszczano informację, czyj to nagrobek. Z zachowanego hebrajskiego tekstu można odczytać pochwałę zmarłej osoby. Była to kobieta, która chwalona jest za szacunek wobec swego Pana (zapewne chodziło o Boga, choć mogło też chodzić o męża) i pełnione przez nią za życia dobre uczynki – wyjaśnia biblista ks. Zbigniew Niemirski.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?