W Bohonikach (Podlaskie) we wtorek odbędzie się rytualny ubój zwierząt, związany z obchodami islamskiego święta Kurban Bajram, czyli Święta Ofiarowania - poinformował PAP przewodniczący tamtejszej gminy muzułmańskiej Maciej Szczęsnowicz.
We wtorek 15 października przypada pierwszy dzień 4-dniowego Kurban Bajram, jednego z dwóch najważniejszych w roku świąt muzułmańskich. Jego symbolem jest składanie ofiar ze zwierząt, których mięso jest dzielone między wiernych. Rytuał odbywa się na pamiątkę ofiary Ibrahima (Abrahama), który chciał poświęcić Bogu swego syna Ismaela (Izaaka). Na znak przyjęcia gotowości Ibrahima, Bóg przyjął ofiarę z owcy.
Przewodniczący Szczęsnowicz powiedział PAP, że wydał pozwolenie na rytualny ubój zwierząt na terenie przy domu parafialnym w Bohonikach, znajdującym się niedaleko tamtejszego meczetu. Zwierzętami ofiarnymi mają być dwa byki i cztery baranki.
O takie pozwolenie wystąpił mufti Tomasz Miśkiewicz. Jak powiedział w sobotę PAP, z opinii prawnych, które posiada wynika, że w Polsce nie obowiązuje zakaz uboju rytualnego, gdyż nasz kraj nie dokonał skutecznej notyfikacji w Komisji Europejskiej nowych przepisów, które miały go zakazywać. We wrześniu takie stanowisko przedstawił rządowi. Uważa, że może dokonać uboju legalnie, a polski rząd nie respektuje unijnego rozporządzenia o ochronie zwierząt, w którym jest zapis o możliwości takiego uboju religijnego.
W przesłanym PAP oświadczeniu dotyczącym legalności uboju zwierząt podczas świąt na terytorium RP Miśkiewicz napisał, że społeczność muzułmańska w Polsce ma prawo do uboju rytualnego zwierząt zgodnie z wiarą, tradycją i obyczajami. Zapowiedział w nim również, że dokona "aktu wiary" i złoży ofiarę ze zwierzęcia podczas obchodów Kurban Bajram.
W Bohonikach od lat tradycją jest rytualny ubój zwierząt w Kurban Bajram na terenie przy meczecie. Co roku zjeżdżają tam polscy Tatarzy z kraju i zagranicy, bo wielu ma na tamtejszym mizarze (cmentarzu) groby bliskich.
Nie wiadomo, jak sytuacja będzie wyglądała w innych gminach muzułmańskich w Polsce. W niektórych latach takie ofiary były też składane w Kruszynianach (Podlaskie), gdzie znajduje się - podobnie jak w Bohonikach - zabytkowy meczet.
"Na dzień dzisiejszy nikt nie zgłosił, że chce taki ubój przeprowadzić. To sprawa indywidualna, ale zalecaliśmy, by przestrzegać prawa, które na dzisiaj jest takie, a nie inne. Łamanie prawa i tworzenie demonstracji na razie nie wchodzi w rachubę" - powiedział PAP przewodniczący gminy muzułmańskiej w Kruszynianach Bronisław Talkowski. Przyznał, że to dla muzułmanów trudna sytuacja, bo ofiara ze zwierząt w Święto Ofiarowania jest tradycją i nakazem religijnym.
W innych gminach muzułmańskich w Polsce - jeśli wierni dokonują uboju rytualnego - to robią to we własnych gospodarstwach domowych czy ubojniach. Miśkiewicz w swoim oświadczeniu zastrzegł, że wobec tego, iż nie wiadomo, jak w obecnej sytuacji prawnej zachowają się organy państwa "każda osoba wyznania muzułmańskiego, podczas obchodów świat muzułmańskich, w szczególności, gdy chodzi o złożenie ofiary ze zwierzęcia, powinna podjąć decyzje według swojego sumienia, siły wiary, tradycji i obyczajów".
Talkowski nie ukrywa, że na takie stanowisko gminy w Kruszynianach, by jednak wstrzymać się z ubojem, wpływa konflikt personalny w Muzułmańskim Związku Religijnym w RP, który skupia gminy muzułmańskie w Polsce.
Część działaczy MZR, w tym przewodniczący kilku gmin, jest bowiem skonfliktowana z Tomaszem Miśkiewiczem. Chodzi o kongres MZR sprzed roku, gdy na stanowisko nowego przewodniczącego wybrany został przez przeciwników muftiego, Tomasz Aleksandrowicz.
Miśkiewicz wybór zakwestionował i nie uznał wyników. Przedstawił opinie prawne, iż w świetle obowiązujących obecnie przepisów dotyczących działalności MZR w RP (taką też interpretację przyjęło Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji) funkcja muftiego jest dożywotnia, a mufti jest jednocześnie przewodniczącym związku. Ostatecznie Aleksandrowicz zrezygnował ze stanowiska, ale część działaczy nie uznaje tego, iż Tomasz Miśkiewicz jest nadal przewodniczącym.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?