Na Półwyspie Arabskim wybuchła wojna, w której bierze udział 11 państw.
Od razu wtedy interweniowali, podobnie masowym uderzeniem: hutystów bombardowano wtedy zabronionym przez międzynarodowe konwencje białym fosforem, podobnym w działaniu do napalmu. Zajdyci przegrali, ale ich duchowe przywództwo przejął brat Husajna Abdel-Malik Al-Huti, który nie zamierzał się poddać. Zapowiedział, że walka nie ustanie, dopóki rząd nie odda szyitom zwłok Husajna. W 2009 r. wznowili partyzancką wojnę, aż w 2013 r. prezydent Hadi kazał oddać im ekshumowane resztki Husajna. Było już jednak za późno: hutyści domagali się powrotu do „odwiecznej” autonomii dla górskiego kraju zajdytów. Jedność kraju stanęła pod znakiem zapytania. Rok później doszło do wydarzeń, które doprowadziły do umiędzynarodowienia konfliktu.
Górale schodzą z gór
Dwa elementy, oprócz ziemi, łączą wszystkich Jemeńczyków. Pierwszy to qat – żuje go ok. 90 proc. mężczyzn i prawie połowa kobiet. W innych krajach muzułmańskich jest zakazany, ale w Jemenie, niezależnie od tego, czy jest się sunnitą, czy szyitą, uznaje się, że skoro Koran o nim nie wspomina, to jego konsumpcja nie jest bezbożna. Wszedł do kultury Jemenu setki lat temu, skutecznie zabijając uczucie głodu. Poza tym Jemeńczyków – niezależnie od wyznania – wyróżnia dżambia, charakterystyczny zakrzywiony sztylet ze zdobioną rękojeścią, noszony u pasa na znak dumnej męskości. Kiedyś służył do wyrównywania honorowych porachunków, dziś w tej roli zastąpiły go kałasznikowy.
Oblicza się, że w 26-milionowym kraju, najbiedniejszym wśród państw arabskich, jest obecnie ok. 60 mln sztuk broni. Tak czy inaczej jedność Jemenu trzyma się na kruchych podstawach. Dominująca linia podziału przebiega między szyicką północą i sunnickim południem: 45 proc. szyitów z reguły nie dzieli przekonań politycznych 55 proc. sunnitów wyznających tu wahabicką (saudyjską) wersję islamu. We wrześniu ubiegłego roku to napięcie zrodziło sekwencję wypadków, które przyspieszyły niczym akcja sensacyjnego filmu.
Trochę starych wozów bojowych, artyleria i kałasznikowy wystarczyły hutystom, by rozbić wtedy obronę stolicy. Sana została opanowana bardzo szybko, bo część wojsk rządowych dołączyła do buntowników. Rząd został rozwiązany i zastąpiony przez bardziej sprzyjający aspiracjom zajdytów. Pod koniec stycznia podał się jednak do dymisji pod wpływem prosaudyjskiego prezydenta Hadiego. Hutyści ruszyli wtedy na pałac prezydencki, zmuszając Hadiego do ogłoszenia dymisji. Parlament nie chciał jej zatwierdzić, więc wkrótce został rozwiązany.
21 lutego prezydent uciekł z internowania „podziemnymi tunelami”, by pojawić się w Adenie i wezwać sunnickie kraje Zatoki do pomocy. W Sanie zrobiło się zbyt niebezpiecznie, ostatnie zachodnie ambasady pospiesznie ewakuowały swój personel. Hutyści, tym razem uzbrojeni w czołgi i kilka bojowych samolotów przejętych z rządowego wojska, rozpoczęli ofensywę na Aden.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?