Studium Biblijne. Od pierwszej niedzieli października rusza nowy cykl ćwiczeń z Pisma Świętego. Roman Brandstaetter, tarnowianin, pisał, że Biblia jest jego ojczyzną. Czy w tym kontekście nie jesteśmy może emigrantami?
Radiowo-Internetowe Studium Biblijne zaczyna właśnie kolejny, 7. rok działalności. To jest propozycja dla wszystkich. – Jest otwarte na każdą osobę, która czuje potrzebę i ma ochotę lepiej poznać swoją wiarę, bo przecież wiara nasza rodzi się z Pisma Świętego – mówi ks. dr hab. Piotr Łabuda, biblista, moderator Studium.
Co tydzień w niedzielę na antenie RDN Małopolska będzie można wysłuchać kolejnej audycji cyklu (powtórki w poniedziałek). Także w niedzielę wieczorem pełny tekst i nagranie wykładu będą tradycyjnie dostępne na naszej stronie: tarnow.gosc.pl/Studium-biblijne, na której czytelnik znajdzie także przewodnik po lectio divina i propozycje kolejnych medytacji. Tam też będą pojawiać się pytania, które mogą pomóc sprawdzić zdobytą wiedzę. Tegoroczny cykl poświęcony będzie Jezusowi Chrystusowi. Warto być z nami od początku, ale można włączyć się w studium w dowolnej chwili.
Andrzej
– Uważam Studium Biblijne za potrzebne i poważne dzieło pomagające w poznaniu słowa Bożego – twierdzi Andrzej Małaszowski. Kiedyś natknął się w ogólnopolskim wydaniu „Gościa Niedzielnego” na tekst o powołaniu Studium Biblijnego Diecezji Tarnowskiej. – Zbiegło się to w czasie z moimi poszukiwaniami kierownictwa w studiowaniu Pisma Świętego. Zarejestrowałem się i tak to się zaczęło – opowiada. Przyznaje szczerze, że czytanie Pisma Świętego jak gazety lub książki przestało mu odpowiadać. Potrzebował wyjaśnień, wskazówek i usystematyzowanej wiedzy. – Narastająca, uporządkowana narracja wykładowców w ramach Studium pozwala przejść od poznania do modlitwy słowem Bożym i świadomie czerpać z depozytu wiary – zapewnia. Internet sprawia, że znikają ograniczenia związane z zasięgiem radia. – Bardzo przydatne są publikacje wydawnictwa „Biblos” – dodaje.
Małgorzata
Regularne spotkania z Biblią podjęła w Dębicy, uczestnicząc w spotkaniach prowadzonych przez ks. Łabudę u sióstr służebniczek. Notabene przychodzi na nie 100 osób. – Od dawna zastanawiałam się nad pewnymi tematami, które w Biblii były dla mnie niezrozumiałe. Poszukiwałam i powoli zaczęłam odkrywać Pismo Święte po rekolekcjach ignacjańskich. Przekaz ks. Łabudy też mnie zaskoczył, pokazał bowiem bogactwo mądrości i nauki dla każdego z nas zawarte na kartach Biblii. Sceny biblijne to po prostu nasze życie, nasze sprawy, ale trzeba umieć je odczytać we właściwy sposób, wiedzieć, co znaczą i nauczyć się odnaleźć je w swoim życiu – mówi pani Małgosia. Biblia towarzyszy jej codziennie. – Czytam fragmenty z danego dnia. Często pospiesznie, bo jak zwykle jest coś innego do zrobienia. Powoli jednak, małymi kroczkami, próbuję zmienić ten stan. Niedziela natomiast jest dniem, w którym mam czas na dłuższą medytację i cały czas się jej uczę – opowiada.
Wiesława
Na zajęcia Studium trafiła, czytając „Gościa Niedzielnego”. – Wręcz szukałam takiej informacji, zaproszenia – przyznaje Wiesława Jasińska-Knara. Zanim zaczęła regularne zajęcia, szukała ciekawych stron o Biblii i religii. – Interesował mnie każdy aspekt, historia Biblii, geografia, malarstwo biblijne. Powiększałam swoją biblioteczkę na temat Biblii o słowniki, leksykony, książki wydawnictwa Vocatio – opowiada. Przyznaje, że żyjąc już trochę na świecie spostrzegła, że wszystkie historie tego świata można odnaleźć w Biblii, że jest to najwspanialsza księga i niewyczerpane źródło wiedzy o Bogu i człowieku. Lepsze poznanie historii, języka (znaczenia poszczególnych słów w językach greckim, aramejskim), obyczajów pozwala na lepsze rozumienie słowa Bożego – mówi Wiesława. Pracuje zawodowo, ale twierdzi, że nie ma problemów ze znalezieniem czasu na badanie Biblii. – Udział w Studium jest miłym oderwaniem się od codzienności i zagłębieniem w wymiar ponadczasowy naszego istnienia – dodaje.
Kilka minut to za mało
Mówi Barbara Wójcik, dyrektor gimnazjum w Oleśnie: – Mało korzystamy z najważniejszej księgi naszego życia. Mamy czas na różne mniej lub bardziej wartościowe książki, a na Pismo Święte, jak się tłumaczymy, brak nam czasu. Owszem, piękne wydania leżą na półkach naszych domowych bibliotek i przypominamy sobie o nich od czasu do czasu. Pytanie o lekturę Biblii zawstydza mnie samą, jest przyczynkiem do zrobienia w tym względzie osobistego rachunku sumienia. Bowiem słuchanie słowa Bożego jedynie w czasie niedzielnej Mszy św. to zbyt mało, jeśli chce się żyć nauką Chrystusa. Wyobraźmy sobie, że uczymy się języka obcego lub matematyki raz w tygodniu przez kilka minut. Jaki będzie efekt? Z moich doświadczeń wynika, że w trudnych chwilach życia chętnie sięgamy po losowo wybrany fragment Pisma Świętego, szukając pomocy, podpowiedzi, pocieszenia. Jednak warto skorzystać z komentarzy, fachowej pomocy ludzi, którzy wiedzą znacznie więcej. Długo korzystałam ze Studium, które uczyło mnie pewnej systematyczności, przypominało o potrzebie sięgania po słowo Boże, za co serdecznie dziękuję pomysłodawcom i organizatorom tego dostępnego przecież wszystkim przedsięwzięcia.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?