Bliski Wschód nie przeżyłby otwartej wojny między Arabią Saudyjską a Iranem. Konflikt obu regionalnych potęg to nie tylko starcie na tle politycznym. To również walka o rząd dusz w świecie islamu.
Ta wojna właściwie trwa już od dawna. Tyle że obie strony prowadzą ją za pomocą „pośredników” – to znaczy na terytoriach innych państw, w których ścierają się ich własne interesy. Teraz zaś napięcie jest tak wysokie, że po raz pierwszy zawisła w powietrzu groźba bezpośredniego starcia. Scenariusz prawie niemożliwy, bo obie strony dobrze wiedzą, z jakimi konsekwencjami to by się wiązało. Można powiedzieć, że większość napięć na Bliskim Wschodzie dotyczy albo nierozwiązywalnego konfliktu palestyńsko-izraelskiego, albo toczy się właśnie w cieniu wielkiego sporu gospodarczo-polityczno-cywilizacyjnego między Arabią Saudyjską a Iranem. Dlaczego w takim razie i jedni, i drudzy pozwolili wypadkom „wymknąć się spod kontroli”?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?