Bliski Wschód nie przeżyłby otwartej wojny między Arabią Saudyjską a Iranem. Konflikt obu regionalnych potęg to nie tylko starcie na tle politycznym. To również walka o rząd dusz w świecie islamu.
Ta wojna właściwie trwa już od dawna. Tyle że obie strony prowadzą ją za pomocą „pośredników” – to znaczy na terytoriach innych państw, w których ścierają się ich własne interesy. Teraz zaś napięcie jest tak wysokie, że po raz pierwszy zawisła w powietrzu groźba bezpośredniego starcia. Scenariusz prawie niemożliwy, bo obie strony dobrze wiedzą, z jakimi konsekwencjami to by się wiązało. Można powiedzieć, że większość napięć na Bliskim Wschodzie dotyczy albo nierozwiązywalnego konfliktu palestyńsko-izraelskiego, albo toczy się właśnie w cieniu wielkiego sporu gospodarczo-polityczno-cywilizacyjnego między Arabią Saudyjską a Iranem. Dlaczego w takim razie i jedni, i drudzy pozwolili wypadkom „wymknąć się spod kontroli”?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...