"Antymuzułmański" dekret Trumpa

Sąd Najwyższy USA wysłuchał w środę argumentów stron w sprawie zgodności z konstytucją ostatniego, trzeciego w kolejności, rozporządzenia prezydenta Donalda Trumpa, które wprowadza zakaz wjazdu do USA dla obywateli 8 państw, z których 6 to kraje islamskie.

Sąd Najwyższy, który sam wybiera sprawy do rozpatrzenia przez siebie, a jego decyzje mają charakter ostateczny, postanowił rozpatrzyć sprawę "Trump kontra stan Hawaje". Jest ona związana z zawieszeniem przez władze kilku stanów, w tym - stanu Hawaje, wykonania rozporządzania wydanego przez prezydenta Donalda Trumpa we wrześniu ubiegłego roku, które zakazuje wjazdu do USA obywatelom ośmiu państw.

Wykonywanie tych tzw. antyimigracyjnych dekretów prezydenckich zostało zawieszone na mocy decyzji sądów federalnych niższych instancji.

Władze stanu Hawaje - podobnie jak inni krytycy tego rozporządzania - argumentują, że rozporządzenie Trumpa było motywowane bardziej osobistymi uprzedzeniami prezydenta w stosunku do muzułmanów niż względami bezpieczeństwa.

Na potwierdzenie rzekomych uprzedzeń Donalda Trumpa wobec wyznawców islamu, adwokaci reprezentujący Hawaje przypomnieli podczas środowego posiedzenia Sądu Najwyższego, że obecny gospodarz Białego Domu podczas kampanii prezydenckiej w roku 2016 obiecywał swym zwolennikom "wprowadzenie zakazu wjazdu do Stanów Zjednoczonych dla muzułmanów". Na liście ośmiu państw objętych zakazem w dekrecie Trumpa kraje muzułmańskie stanowią przytłaczającą większość.

Przedstawiciel administracji prezydenckiej Noel J. Francisco - adwokat generalny resortu sprawiedliwości wskazywał natomiast, że ostatnie rozporządzenie imigracyjne Trumpa "nie obejmuje większości państw muzułmańskich, ani też większości wyznawców islamu", co stawia pod znakiem zapytania tezę o uprzedzeniu prezydenta. W ocenie prawnika podpisanie przez prezydenta Trumpa dekretu daje się uzasadnić względami bezpieczeństwa narodowego.

"Niezależnie od tego, jakie standardy weźmiemy pod uwagę, rozporządzenie prezydenta jest konstytucyjne" - stwierdził Noel J. Francisco.

Prezydent Donald Trump od objęcia urzędu w styczniu 2017 r. wydał łącznie trzy rozporządzenia imigracyjne obejmujące obywateli państw islamskich. Trzeci w kolejności dekret - z września 2017 r. - wprowadza zakaz wjazdu do USA dla obywateli ośmiu państw, spośród których sześć: Iran, Libia, Syria, Jemen, Somalia i Czad, to kraje zamieszkiwane przez muzułmańską większość.

Mieszkańcy Czadu zostali usunięci z powyższej listy 11 kwietnia br. w związku z tym, że władze tego kraju zaostrzyły procedury paszportowe.

W przeciwieństwie do pierwszego antyimigracyjnego rozporządzenia wydanego przez Trumpa bezpośrednio po objęciu urzędu w styczniu 2017 r., które zostało wprowadzone na 90 dni, trzeci dekret jest bezterminowy i ma charakter warunkowy. Lista państw, których obywatele są objęci zakazem wjazdu na teren USA może być rozszerzona bądź ograniczona w zależności od decyzji Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS), podejmowanych na podstawie przeglądu dokonywanego przez DHS co 100 dni.

W grudniu Sąd Najwyższy zgodził się na wejście w życie tego rozporządzenia, do czasu wydania wyroku w sprawie, która była rozpatrywana w środę.

Zdaniem ekspertów pytania dziewięciorga sędziów Sadu Najwyższego podczas rozprawy w środę wskazują, że przeciwnikom rozporządzenia imigracyjnego prezydenta Trumpa nie udało się przekonać większości sędziów co do tego, że wprowadzenie tego rozporządzenia było motywowane uprzedzeniami Trumpa wobec muzułmanów.

Przewiduje się, że Sąd Najwyższy ogłosi swoją decyzję w tej sprawie, pod koniec obecnej sesji, tj. w czerwcu.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg