Integracja czy asymilacjaSzwajcaria ma dobre warunki do integracji muzułmanów, choć ten proces może być zakłócony przez zbyt szybki i duży napływ imigrantów. Przy tym integracja nie może oznaczać zrównania kulturowego, ale włączenie muzułmanów w życie społeczne kraju. Erwin Tanner z roboczej grupy Szwajcarskiej Konferencji Biskupów poświęconej islamowi podkreśla, że ostatnie lata przyniosły postępy w integracji muzułmanów.
Szwajcarzy są narodem kultur i nie dążą do stworzenia państwa narodowego. Nawet jednak w takim modelu trudno będzie odnaleźć się muzułmanom, gdyż islam zawiera w sobie pewną tradycję prawną, dla której system szwajcarski sięgający do chrześcijańskich wartości może być trudny do przyjęcia.
Problemami związanymi z integracją muzułmanów w Szwajcarii zajmuje się Stowarzyszenie chrześcijan i muzułmanów w Szwajcarii założone w 1990 roku z inicjatywy Kościoła reformowanego w kantonie Berno przy współpracy Kościoła katolickiego i przedstawicieli muzułmanów. Stowarzyszenie zajmuje się głównie tzw. dialogiem życia, czyli rozwiązywaniem praktycznych kwestii, które rodzą się ze wzajemnego współżycia. Jest to np. troska o to, by personel szpitala, w którym leżą chorzy muzułmanie, nie podawał im potraw z mięsa ze świni, oraz rozwiązywanie problemów związanych z międzyreligijnymi małżeństwami, dotyczących religijnego wychowania dzieci czy znalezienia liturgicznej formuły dla małżeństw mieszanych.
W swym referacie wygłoszonym 3 grudnia 1995 roku podczas pierwszego kongresu MMS Hamit Duran zajął się m.in. problemami, które w życiu codziennym stają się udziałem muzułmanów. Podkreślił on, że muzułmanie stykają się z całkiem inną filozofią życia i zupełnie innym światem wartości. Szwajcaria jest wprawdzie krajem chrześcijańskim, ale główne wartości, jak oddanie Bogu, miłość bliźniego, ustąpiły miejsca wartościom świata kapitalistycznego, świata jednostek egoistyczne realizujących swoje życiowe projekty, świata całkowicie pojmowanego na sposób zeświecczony. Hamit Duran mówił: „My, muzułmanie, żyjemy więc w świecie, który przyznaje naczelne miejsce materialnemu dobrobytowi, podczas gdy u muzułmanów naczelne miejsce zajmuje dobrobyt duchowy. Widzimy, że rodzina zagrożona jest wzrastającym egoizmem, podczas gdy dla muzułmanów rodzina i krewni są głównymi elementami życia. (…) Muzułmanin poświęca pracy tylko tyle czasu, aby zapewnić sobie utrzymanie, a resztę swojego czasu inwestuje w rodzinę i krewnych, gdyż muzułmanin nie wierzy, żeby przez materialne powodzenie mógł zapewnić sobie przyszłość”.
Muzułmańska lekcjaIslam stał się już trwałym elementem szwajcarskiej kultury i pytanie nie brzmi, czy z nim współdziałać, ale jak to czynić. Obie strony muszą wpierw przełamać własne uprzedzenia i stereotypy. Przede wszystkim należy otworzyć się na samych muzułmanów, a nie zdawać się jedynie na opinie medialne czy na samozwańczych ekspertów od islamu. Właściwym kierunkiem współpracy jest zgoda na integrację muzułmanów, a nie dążenie do ich asymilacji.
Najgorszym wyjściem jest oczywiście próba separowania wspólnot muzułmańskich, ale ten pogląd nie ma na szczęście wielu zwolenników. Thomas Wipf, przewodniczący Szwajcarskiego Związku Kościołów Ewangelickich (SEK), sądzi, że należy zaakceptować wspólnoty muzułmańskie jako część społeczeństwa. W rosnącym udziale muzułmanów w życiu publicznym widzi on szansę dla chrześcijan na jeszcze jaśniejsze realizowanie swego ewangelicznego przesłania. Jak można to rozumieć, pokazuje życie Karola de Foucauld, który obserwując życie muzułmanów w Afryce, otworzył się prawdziwie na chrześcijaństwo. Pisał: „Islam dokonał we mnie głębokiego wstrząsu. Widok wiary tych ludzi żyjących w ciągłej obecności Bożej odsłonił mi rąbek rzeczy większych i bardziej prawdziwych niż światowe zajęcia”.
Wracając do problemu obecności islamu w Szwajcarii, należy podkreślić, że wysiłki integracyjne wymagają na pewno czasu, ale jest to jedyny sposób, by uniemożliwić radykalizację islamu. W Szwajcarii na razie nie odkryto żadnych ekstremistycznych organizacji islamskich.
Od społeczności muzułmańskich, które w Europie znalazły swoją nową ojczyznę, można wymagać, by zaakceptowały porządek prawny panujący w społeczeństwie europejskim, i oczekiwać, że staną się pozytywnym, bo przypominającym o duchowym wymiarze ludzkiego istnienia, wartości życia i potrzebie obecności religii w życiu publicznym, elementem jednoczącej się Europy.
O autorzeBartosz Wieczorek, doktorant w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, publikował w „Przeglądzie Filozoficznym”, „Studia Philosophiae Christianae”, „Znaku”, „Przewodniku Katolickim”, „W drodze”, „Frondzie”, mieszka w Warszawie.
Tekst publikujemy dzięki życzliwości Redakcji miesięcznika "W drodze" (nr 6/2005)