Bogactwo i ramadan

Zachód spogląda z szacunkiem na bogactwo krajów Zatoki Perskiej. Przesadna, ale trafna w swej istocie opinia mówi, iż zachodni przywódcy tylko dlatego nie wiążą butów arabskim panom nafty i gazu, iż ci ostatni noszą sandały.

…i dobre obyczaje
A jak zabawa, to i wyzwania obyczajowe. Mało gdzie na świecie konserwatywne normy społeczne nakładają się tak niezwykle na powszechność najnowszych zdobyczy techniki jak nad Zatoką Perską. Młodzi Katarczycy masowo flirtują za pomocą Bluetootha, Skype’a czy internetowych serwisów randkowych. Miejscowi Don Juani kolekcjonują w pamięci telefonów komórkowych dziesiątki numerów poznanych dziewcząt.

Jednak te przelotne znajomości w ogromnej większości kończą się na kawie w luksusowej kawiarni czy wspólnym spacerze po centrum handlowym. Rutynowo zapraszani w czasie ramadanowych długich wieczorów do telewizji psycholodzy i szejkowie przestrzegają przed płynącym z Zachodu zagrożeniem rozpadem tradycyjnych norm. Przypominają, iż budowanie związku poza kontrolą rodziny nie prowadzi do niczego dobrego. A cytowani (anonimowo) w gazetach chłopcy i dziewczyny przyznają, iż nawet w czasie spotkań przeniesionych z wirtualu do realu finał jest dość przewidywalny.

Chłopcy z przekąsem wspominają, że Aisza czy Warda całkiem szybko zapyta o perspektywy małżeństwa. Dziewczyny narzekają, iż Osmanowie i Mustafowie wykręcają się wtedy, że nie mają jeszcze dość zgromadzonych środków materialnych albo wręcz przyznają, iż rodzina już upatrzyła im kandydatkę na żonę. Zaplątanie się w romans może oznaczać potem konieczność „wycieczki” do kliniki przywracania dziewictwa, np. w Bejrucie. Nikt bowiem nie zechce „naruszonej” panny młodej. Ale to rzadkość.

Czynić dobro…
Jak napomina Komisja, w ramadanie należy godzić się i czynić dobro. Także na międzynarodową skalę. A Katar w ostatnich latach zasłynął z wyjątkowych osiągnięć dyplomatycznych, takich jak zażegnanie wybuchu wojny domowej w Libanie latem ubiegłego roku czy doprowadzenie do rozmów rebeliantów w Dar Furze z sudańskim rządem, co znacznie uspokoiło sytuację w tamtym regionie.

Katar, przewodzący obecnie Lidze Państw Arabskich, podjął się nakłonić władze szkockie do zwolnienia z więzienia Abd al-Basita al-Magrahiego, libijskiego oficera służb specjalnych, skazanego na dożywocie za zamach na samolot linii Pan Am nad Lockerby w 1988 r. Al-Magrahi jest chory na raka prostaty i lekarze nie dają mu więcej niż 3 miesiące życia. Kilka dni temu specjalny samolot libijskiego przywódcy płk. Kadafiego przywiózł go do Trypolisu, by ostatnie swoje dni mógł spędzić u boku 90-letniej matki.

Katarskie starania zdołały w tym przypadku przełamać silne protesty sekretarz stanu Hillary Clinton, FBI i rodzin wielu spośród amerykańskich w większości ofiar zamachu. Ramadanowy prezent dla Libii niewątpliwie nie udałby się jednak, gdyby płk Kadafi nie zapłacił tymże rodzinom 2,7 mld dolarów USA odszkodowań i nie wydał w 1999 r. al-Magrahiego pod sąd w Hadze.

…i czytać Koran
Komisja radziła też czytać. I to przecież nie chodzi tylko o sam Koran, ale i literaturę w ogóle, w tym nawiązującą do trudnego problemu utrzymania zasad islamu w ciągle skłóconym i sfrustrowanym środowisku politycznym Bliskiego Wschodu. „Telewizyjny” szejk katarskiego, ale oglądanego z entuzjazmem w całym świecie arabskim kanału satelitarnego al-Dżazira Jusuf al-Qaradawi nie przypadkiem właśnie tuż przed „błogosławionym miesiącem” opublikował i promuje nową książkę: „Prawo dżihadu” (Fiqh al-dżihad).

Na spotkaniu z czytelnikami szejk al-Qaradawi odrzucił wygłoszone w Kairze wezwanie prezydenta Baracka Obamy do pokoju między Palestyńczykami i Izraelczykami, oparte na założeniu, iż przyszłe państwo palestyńskie miałoby być zdemilitaryzowane (co mogłoby gwarantować bezpieczeństwo Izraela). Szejk dodał: „Palestyńczycy nie wywalczą swych praw, żebrząc o pokój. Nikt im ich nie da, muszą je sobie wziąć. Nie wolno im zrezygnować nawet z piędzi ziemi, by zadowolić wroga. Dlatego muszą trwać przy zbrojnym oporze”.

Mimo to nikt nie zapomina o interesach. Tuż przed miesiącem postu ogłoszono, iż Qatar Holding zakupi 17 proc. akcji niemieckiego Volkswagena i 10 proc. akcji Porsche. Obydwaj producenci samochodów planują fuzję w 2011 r. Zakup będzie kosztował Katarczyków około 10 mld (tak – miliardów) dolarów USA. Proszę przypomnieć sobie cenę polskich stoczni.
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg