Jeden z czołowych liderów religijnych irackich sunnitów szejk Bilal al-Abdali al-Hasani powiedział w rozmowie z PAP, że informacje o nienawiści między szyitami a sunnitami w Iraku to "+fake newsy+ skorumpowanych mediów, które chcą szkodzić Irakowi".
Szejk w rozmowie z PAP podkreślił, że ludność w sunnickiej prowincji al-Anbar chce żyć w pokoju i wspiera siły bezpieczeństwa Iraku. Al-Anbar po upadku Saddama Husajna była uważana za bastion Al-Kaidy, a następnie Państwa Islamskiego (IS). To właśnie w tej prowincji Irak utracił kontrolę nad częścią terytorium na rzecz IS jeszcze w 2013 r., czyli przed upadkiem Mosulu.
Al-Hasani zaznaczył, że również w znanej w przeszłości z intensywnej aktywności terrorystów Faludży panuje spokój. "Ludzie byli tam terroryzowani przez IS. To, co piszą niektóre zachodnie media o sunnitach w Iraku, w tym o mieszkańcach al-Anbaru, to kłamstwa. Na przykład ludność miasta Hadisa tak zaciekle walczyła z IS, że udało jej się obronić miasto i nigdy nie wpadło ono w ręce terrorystów" - podkreślił szejk.
Lider irackich sunnitów oskarżył zachodnie media, że celowo zniekształcają obraz Iraku, pokazując jedynie złe rzeczy, gdyż chcą wywoływać w Iraku problemy. Szejk zaprzeczył również, by dochodziło do jakichkolwiek konfliktów między zdominowanymi przez szyitów Oddziałami Mobilizacji Ludowej (PMU) a ludnością sunnicką. "To również +fake newsy+, w PMU służą też sunnici, jest ich tam około 60 tysięcy" - stwierdził al-Hasani, który podkreślił, że PMU odgrywa bardzo istotną i pozytywną rolę, pomagając ludności sunnickiej i dbając o bezpieczeństwo.
"Irakijczycy - zarówno sunnici, jak i szyici - pragną pokoju i jedności" - oświadczył, odrzucając jako zagraniczne wymysły tezę, że sunnici chcą stworzyć własny region "sunniland" i oddzielić się od Iraku.
Przywódca irackich sunnitów podkreślił też, że takie ideologie jak wahabizm czy salafizm "nie reprezentują islamu" i oparte są na "kłamstwach na temat proroka i religii". Szejk dodał, że w Iraku zawsze dominującym nurtem wśród sunnitów był sufizm, w którym nie ma miejsca na ekstremizm. Nie chciał jednak odnieść się do pytania, jak taka ocena wpływa na stosunki Iraku z Arabią Saudyjską, w której wahabizm jest dominującą ideologią islamu.
Al-Hasani stwierdził również, że rola plemion irackich jest bardzo ważna i jego zdaniem państwo powinno wspierać silną pozycję plemion. "Plemiona to podstawa społeczeństwa irackiego, więc im silniejsze będą plemiona, tym silniejszy będzie też Irak" - podkreślił sunnicki szejk.
Przyznał, że istnieje obawa, iż IS wróci do Iraku. Podkreślił jednak, że większość mieszkańców gotowa jest zwalczać terrorystów. "Niedawno w Ramadi odkryto komórkę IS i nim przyjechały służby bezpieczeństwa, miejscowe rodziny same zajęły się terrorystami" - powiedział szejk, który jednak nie chciał wypowiadać się na temat wpływów byłych funkcjonariuszy reżimu Husajna wśród sunnickiej ludności Iraku. "Każdy, kto występuje przeciwko irackiej armii, społeczeństwu i jedności kraju jest terrorystą" - stwierdził szejk.
Sunnicki lider zapewnił również PAP, że większość spośród tych mieszkańców prowincji al-Anbar, którzy uciekli przez IS, wróciła już do domów. "Tylko niewielka część wciąż przebywa w obozach" - powiedział. Dodał, że odbudowa ze zniszczeń jest bardzo zaawansowana i widać również odradzanie się miejscowego handlu. Przyznał jednak, że problemem są fundusze, i wyraził przekonanie, że rząd iracki powinien wypłacić rekompensaty tym mieszkańcom, których domy zostały zniszczone w wyniku wojny.
Szejk uznał również za bardzo ważny problem tworzenie nowych miejsc pracy dla młodych ludzi oraz rehabilitację psychologiczną i edukacyjną dzieci, które poddane były indoktrynacji IS i przeżyły okropności wojny. Al-Hasani przyznał przy tym, że z takimi dziećmi pracują niektóre organizacje międzynarodowe. Dodał jednak, że międzynarodowa pomoc humanitarna jest niewystarczająca. "Te organizacje nie docierają wszędzie, gdzie są potrzebne" - podkreślił.
Jednym z większych problemów zdaniem szejka są również dzieci terrorystów, często urodzone na terenach IS, a obecnie przebywające w obozach. "One jeszcze nie poznały innego świata, często nie mają też żadnych dokumentów tożsamości" - powiedział al-Hasani, dodając że rząd iracki musi zrobić więcej w tej sprawie.
Szejk podkreślił również, że mniejszości religijne w Iraku, takie jak chrześcijanie, jazydzi i sabejczycy, są "braćmi muzułmanów" i takimi samymi jak oni Irakijczykami. Odnosząc się do Pokojowej Nagrody Nobla przyznanej w tym roku irackiej jazydce Nadii Murad, szejk stwierdził, że "cały Irak był z tego dumny".
Z Bagdadu Witold Repetowicz (PAP)
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?