We Francji rośnie liczba konwersji z islamu na chrześcijaństwo. Jak to możliwe w sytuacji, gdy Kościół w pewnym sensie odpuścił sobie ewangelizację wśród muzułmanów?
Ta informacja pojawia się coraz częściej w okolicach Wielkanocy: wśród ok. 4000–4500 dorosłych (tak jest w ostatnich paru latach) przyjmujących chrzest podczas Wigilii Paschalnej we Francji 200–280 osób to muzułmanie. A to tylko niewielka część zjawiska, które – według danych różnych organizacji – może dotyczyć od 6 do 15 tys. osób rocznie! To jeden z najtrudniejszych tematów dla przeoranego polityczną poprawnością i radykalną laickością francuskiego społeczeństwa. W tym również dla Kościoła, który nie do końca wie, jak sobie z tym faktem poradzić. Brzmi to trochę groteskowo, bo najbardziej naturalną reakcją chrześcijan powinna być radość z nowych wyznawców Chrystusa. Tymczasem mamy do czynienia z ostrożnością (głównie ze względu na bezpieczeństwo zainteresowanych) lub ze sceptycyzmem co do możliwości, a nawet celowości nawracania muzułmanów. Jeśli więc te liczby nie są efektem programowych wysiłków ewangelizacyjnych, to co takiego dzieje się z muzułmanami, którzy nagle uznają Jezusa już nie tylko za jednego z proroków, ale za jedynego Pana i Zbawiciela?
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?