Pielgrzymi zebrali się we wtorek w Mekce w Arabii Saudyjskiej, aby odbyć hadżdż, czyli doroczną pielgrzymkę muzułmańską. Z powodu pandemii koronawirusa jej skala i zasady zostały drastycznie zmienione przez władze, po raz pierwszy w niemal 90-letniej historii kraju.
Hadżdż, który zgodnie z kalendarzem muzułmańskim rozpoczyna się we wtorek wieczorem (choć główne rytuały odbędą się w środę), przyciąga zwykle ponad dwa miliony wiernych nawet ze 160 krajów, głównie Afryki i Azji, stanowiąc jedno z największych zgromadzeń ludzi z całego świata.
W czerwcu saudyjskie ministerstwo ds. pielgrzymek zapowiedziało w bezprecedensowej decyzji, że hadżdż nie obejmie muzułmanów spoza kraju. Zamiast tego 70 proc. pielgrzymów to obecni mieszkańcy Arabii Saudyjskiej przybyli z innych państw, a 30 proc. to obywatele Królestwa.
25-letnia Fatin Daud pochodząca z Malezji i ucząca się arabskiego w Arabii Saudyjskiej, była jedną z nielicznych, których wniosek o pielgrzymkę został zatwierdzony. Urzędnicy ministerstwa zdrowia przeprowadzili u niej w domu test na obecność wirusa; następnie otrzymała elektroniczną bransoletkę, która monitorowała jej ruchy podczas nakazanej kilkudniowej kwarantanny w domu.
Następnie Fatin przeniesiono do hotelu w Mekce, gdzie pozostaje w izolacji, wciąż nosząc elektroniczną opaskę. Trzy razy dziennie dostarczane jest do jej pokoju hotelowego spore pudełko z jedzeniem - relacjonuje AP.
Rząd saudyjski pokrywa w tym roku wydatki wszystkich pielgrzymów, zapewniając im posiłki, zakwaterowanie w hotelu, transport i opiekę zdrowotną. Zwykle hadżdż może kosztować tysiące dolarów wiernych, którzy często inwestują swoje życiowe oszczędności i czekają wiele lat na długich listach oczekujących na podróż.
Gazeta "Arab News" podaje, że pielgrzymi z Malezji czy Pakistanu płacą ok. 2,5 tys. dolarów, podczas gdy ceny pakietów w Wielkiej Brytanii wahały się w tym roku (przed odwołaniem przyjazdu osób z zagranicy) od 7 do 17 tys. dolarów w zależności od odległości hoteli od świętych miejsc, wliczonych w cenę posiłków czy dodatkowych usług.
Oficjalne dane pokazują, że Arabia Saudyjska zarabia około 12 mld dolarów rocznie na obu pielgrzymkach, hadżdżu oraz umrze, całorocznej pielgrzymce mniejszej, zawieszonej przez władze już w marcu. Dodatkowo, jako że królowie saudyjscy od pokoleń cieszą się tytułem strażników najświętszych miejsc islamu, ich nadzór nad hadżdżem jest źródłem prestiżu i wpływu wśród muzułmanów na całym świecie.
W ramach nowych środków bezpieczeństwa władze poinformowały, że uczestnikom pielgrzymki nie wolno - wbrew tradycji - dotykać Al-Kaby, czyli miejsca kultu, w którym znajduje się Czarny Kamień, będący największą świętością islamu.
Pielgrzymi będą mogli pić wodę ze świętej studni Zamzam w Mekce jedynie z przygotowanych plastikowych butelek, a kamienie do tradycyjnego rytuału kamieniowania szatana, które zwykle są zbierane przez nich na szlakach hadżdżu, zostaną wysterylizowane i zapakowane z wyprzedzeniem. Wierni będą musieli nosić maseczki, utrzymywać dystans półtora metra od innych osób i korzystać z własnych dywaników modlitewnych.
Arabia Saudyjska jest drugim po Iranie najbardziej dotkniętym pandemią krajem na Bliskim Wschodzie. Do tej pory zakaziło się tam ponad 270 tys. osób, z czego 2789 chorych zmarło.
Hadżdż - o ile pozwalają na to warunki finansowe i zdrowotne - to jeden z podstawowych obowiązków muzułmanów obok wyznania wiary (szahady), modlitwy, jałmużny i postu.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?