Islamscy fundamentaliści przybierają na sile, ponieważ Mozambik nie podniósł się gospodarczo.
Sytuacja Mozambiku pokazuje, że pokój nie jest dany raz na zawsze, a jego budowanie jest nam zadane każdego dnia – w rozmowie z Radiem Watykańskim wskazuje na to ks. Angelo Romano. 30 lat temu uczestniczył on w podpisaniu wynegocjowanego przez Wspólnotę św. Idziego porozumienia pokojowego w Mozambiku. Położyło ono kres krwawej wojnie domowej, dziś jednak kraj znów pogrążony jest w przemocy, tym razem z ręki islamskich fundamentalistów.
Włoski kapłan podkreśla, że nigdy nie można zwątpić w siłę dialogu i negocjacji. Warto też uciekać się do niestandardowych mediacji, które, gdy chodzi o udział Wspólnoty św. Idziego w przywracaniu pokoju w Mozambiku, nazywa „tkaniem nici przyjaźni, które są silniejsze od wzajemnych uprzedzeń”. „To porozumienie udało się podpisać, bo chcieliśmy się nawzajem słuchać i potrafiliśmy wyjść ponad własne interesy” – mówi ks. Romano.
„To porozumienie dało wielką radość, ponieważ położyło kres koszmarowi, który trwał prawie siedemnaście lat, kosztował życie prawie miliona Mozambijczyków i całkowicie wyniszczył kraj. Mozambik został unicestwiony gospodarczo. Nie można było już podróżować z północy na południe, wszystkie mosty na głównych rzekach zostały wysadzone. Wiele rodzin było podzielonych i nie słyszało o sobie nawzajem, w niektórych przypadkach od 10-12 lat. W konflikt zaangażowane były dzieci-żołnierze, dochodziło do wszelkiego rodzaju okrucieństw – mówi papieskiej rozgłośni ks. Romano. Kres temu położono 4 października 1992 roku. Powinno się o tym pamiętać, ponieważ po tym pokoju nie nastąpiła fala odwetu. Tego dnia rzeczywiście zamknięto bardzo bolesną kartę i otwarto inną, co prawda skomplikowaną - bo pokój zawsze jest skomplikowany, ma swoje problemy i sprzeczności - ale było to coś zupełnie innego niż to, czego kraj doświadczył w poprzednich siedemnastu latach. Porozumie trwa, a kraj musi się dziś zmierzyć z radykalnie innymi problemami, wśród nich jest międzynarodowy dżihad, który wykorzystuje społeczno-gospodarczą słabość kraju.“
Włoski kapłan podkreśla, że islamscy fundamentaliści przybierają na sile, ponieważ Mozambik nie podniósł się gospodarczo a miejscowe władze nie kontrolują w pełni całości terytorium kraju. Dowodzi tego sytuacja w prowincji Cabo Delgado, gdzie kontrolę przejęli islamiści. Powszechna bieda sprawia, że terroryści są w stanie rekrutować w swe szeregi młodzież, która pozbawiona jest nadziei na przyszłość. Jednocześnie ludzie dotknięci działaniami islamistów doświadczają pięknej karty solidarności. 900 tys. wewnętrznych przesiedleńców w większości wspomaganych jest przez rodziny, sąsiadów i obcych ludzi, którzy przyjęli ich do swoich domów. W obozach dla uchodźców schronili się tylko nieliczni. „Zakończenie tego dramatu nie zależy jedynie od zdecydowanych działań militarnych ze strony wojsk rządowych. Wymaga też promocji i rozwoju regionu, który został zapomniany przez władze Mozambiku, a także rozwoju edukacji, bo bez niej nie ma nadziei na lepszą przyszłość” – mówi ks. Romano. Podkreśla, że Wspólnota św. Idziego wciąż obecna jest w Mozambiku, starając się m.in. o położenie kresu obecnej fali islamskiego terroru.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?