Święta rzeka, czy święty ściek?

Tak, nieco prowokacyjnie - choć niestety tylko nieco – można by zapytać o indyjski Ganges.

Zwłaszcza po lekturze opublikowanego na łamach „Wiedzy i Życia” artykułu Kamila Nadolskiego. Autor, w tekście „Cuchnące sacrum”, który ukazał się w styczniowym numerze pisma, pisze wprost o kompletne zdegradowanym środowisku rzeki, co bardzo niepokoi zajmujących się nią ekologów i naukowców.

A przecież „Ganges jest nie tylko rzeką, to serce i dusza Indii. To jedno z najbardziej czczonych miejsc pielgrzymkowych na świecie, rzeka symbol, wokół której splatają się religia, historia i tożsamość Hindusów” – zauważa Nadolski.

Niestety, mimo tego że w 2017 roku indyjski sąd nadał Gangesowi osobowość prawną, niewiele pomogło to rzece. Ścieki miejskie, zanieczyszczenia przemysłowe, a nawet niespalone do końca w rytualnych ceremoniach zwłoki, nadal zatruwają wodę, z której na co dzień korzystać musi 40% Indii.

Był co prawda taki moment, w czasie pandemii, w 2020 roku, gdy woda z Gangesu ponownie nadawała się do rytualnego picia, ale spowodowane było to chwilową, 40-dniową kwarantanną (skoro „do jej wód trafiało mniej ścieków z zakładów przemysłowych, hoteli i schronisk, ich jakość znacznie się poprawiła” – czytamy w styczniowym numerze miesięcznika „Wiedza i Życie”).

«« | « | 1 | » | »»

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg