Myśleć

Ten czasownik był jak przebłysk spokoju pośród burzowych chmur. Myśli nie widać, nie można ich dotknąć, nie mają zapachu ani konsystencji, ale ostatecznie poprzedzają wszystkie ludzkie działania.

 A to, co nazywamy postępem, jest zawsze wynikiem myślenia.

Dzięki myślom doszedłem do obserwowania gwiazd, studiowania, a nawet poszukiwania Boga. Czy nie było w tym sprzeczności? Ciało, które myśli. Skończoność, która pada ofiarą czasu i śmierci, ale która może sobie wyobrazić nieskończoność Boskości i do niej dążyć. I czyż nie było równie sprzeczne pragnienie wieczności bez czasu i być może bez ciała? I tak troskliwe zabieganie o to ostatnie?

Wystarczy się rozejrzeć wokół siebie. Posągi cesarzy i bohaterów, ciała namalowane na kielichach, z których pijemy. Nawet gdy je profanujemy, jak w domu rozpusty, chcemy mieć ciało w zasięgu wzroku i ręki. Nawet po śmierci namaszczamy je mirrą (jak nauczyli mnie moi towarzysze magowie), bo chcemy, aby ciało pozostało na zawsze.

Największą sprzecznością jest to, że nawet ponadczasowe bóstwa wyposażyliśmy w ciało. Anubis, egipski bóg zmarłych, to mężczyzna z głową psa; Afrodyta, grecka bogini miłości, to piękna kobieta zrodzona z piany morskiej; czczony przez Asyryjczyków Aszur to skrzydlaty łucznik. I wreszcie czterooki Marduk, i Fortuna, która z kolei ma zawiązane oczy. Apollo jest piękny jak gwiazda zaranna. Co kryje się za tą niepohamowaną skłonnością?

Nieświadome pragnienie przybliżenia naszych śmiertelnych ciał do nieśmiertelności owych wyobrażonych wiecznych ciał? Czy odwrotnie? Zazdrość o ich niekończący się los, przez którą chcemy zniżyć ich do naszej rangi ofiar Kronosa?

Tylko Żydzi mieli Boga, który nie był cielesny. Zabroniono Go nawet przedstawiać, zabroniono Go nazywać.

„Jestem, który jestem”. Nawet Jego imię było tylko peryfrazą. Gorejący krzew – Jego jedynym obrazem. Czy można sobie wyobrazić bardziej odległego Boga? Z drugiej strony ich pisma mówiły, że stworzył On człowieka na swój obraz (zob. Rdz 1, 26-27) i przedstawiały Go jako Boga, który jest blisko, Boga, który troszczy się o ludzi, a więc także o ludzkie ciała, z czułością matki.

Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, 
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie. (Iz 49, 15)

A my ostatecznie szukaliśmy Mesjasza, który wejdzie w czas i ciało, i to ciało dziecka. Co za wielka tajemnica, ten Bóg bez ciała, ale – o dziwo – ojciec, matka i dziecko jednocześnie.

*

Powyższy tekst jest fragmentem powieści "Czwarty mędrzec. Nieznana historia". Autor: Mimmo Mouolo. Wydawnictwo: PROMIC

Myśleć

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg