Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
"Jego bohaterką jest dziewczyna, która była dwa lata w sekcie. Gdy postanowiła z niej odejść, członkowie grupy zaczęli ją prześladować" - to zupełnie jak w islamie. Tam nawet ojciec ma obowiązek zabić swojego syna gdy ten np. przyjmie chrzest.
A u świadków jehowy - zupełnie jak u żydów - "Wszyscy członkowie zboru mają zerwać z nim jakiekolwiek kontakty. Nie rozmawiać z nim, nie pozdrawiać na ulicy, nie podawać ręki"
Zatem mam nową definicję sekty: to grupa quazi religijna charakteryzująca się stosunkowo niewielką liczebnością.
Większa liczba wyznawców a zatem ich większa siła powoduje zmianę kwalifikacji grupy - z sekty przeistacza się w WIELKĄ RELIGIĘ.