Z naukowego punktu widzenia jest jeszcze jedno pytanie: dlaczego tym ludziom udało się nawiązać głębokie relacje? Bo za to odpowiada właśnie Jezus, a więc Wspólnota - Jego ciało. Kolejność jest właśnie taka: jeżeli jestem blisko Jezusa, to zbliżam się do innych. Więc jednak wiara - myślę, że można to zbadać :)
Grzegorzu, czy w związku z Twoją wypowiedzią uważasz, że ludzie, którzy nie są religijni, nie mają w ogóle przyjaciół? Chciałabym zwrócić uwagę na bardzo wąski temat badań, czyli korelację religii ze szczęściem. Z nich wynika, że katalizatorem tegoż szczęścia są przyjaciele, wspólnota. Uważam, że do pełnego obrazu szczęścia powinno się zrobić badania o stopniu korelacji między przyjaciółmi a szczęściem, tym razem w grupie osób niereligijnych. Wtedy możnaby stwierdzić jednoznacznie, czy to religia czyni ludzi szczęśliwymi, czy przyjaciele.
Kolejność jest właśnie taka: jeżeli jestem blisko Jezusa, to zbliżam się do innych. Więc jednak wiara - myślę, że można to zbadać :)
JA TEZ JESTEM WIERZACY , ALE UWAZAM ZE WIEKSZOSC POBOZNIKOW SIE PODNIECA I JEST UZALEZNIONA OD WIARY . tO MOJE ZDANIE.pOZDRAWIAM
Chciałabym zwrócić uwagę na bardzo wąski temat badań, czyli korelację religii ze szczęściem. Z nich wynika, że katalizatorem tegoż szczęścia są przyjaciele, wspólnota. Uważam, że do pełnego obrazu szczęścia powinno się zrobić badania o stopniu korelacji między przyjaciółmi a szczęściem, tym razem w grupie osób niereligijnych. Wtedy możnaby stwierdzić jednoznacznie, czy to religia czyni ludzi szczęśliwymi, czy przyjaciele.