W obliczu okropności wojny domowej w Syrii tamtejsi chrześcijanie zaczynają chwytać za broń.
126 tys. zabitych, 300 tys. osieroconych dzieci podczas trwającego od trzech lat konfliktu syryjskiego. Czy możemy pozostać obojętni?
Chrześcijanie żyjący w Syrii i innych krajach dotkniętych skutkami arabskiej wiosny ludów powinni aktywnie włączać się w życie społeczne, a także pracować na rzecz pojednania.
Bojówki islamskie w mieście Idlib w północno-zachodniej Syrii porwały prawosławnego księdza Ibrahima Faraha. 57-letni duchowny był proboszczem greckoprawosławnej parafii Matki Bożej.
Dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) zabili co najmniej 400 osób w zajętej w ubiegłym tygodniu Palmyrze, w środkowej Syrii. Większość ofiar to kobiety i dzieci - podała w niedzielę państwowa telewizja syryjska.
W odbudowanej katedrze ormiańsko-katolickiej w Aleppo została odprawiona Msza w intencji pokoju w Syrii.
Wiele rejonów objętych walkami jest niedostępnych, a różne grupy zbrojne walczą między sobą.
Włoski jezuita o. Paolo Dall’Oglio zdecydował się natychmiast opuścić Syrię.
Kraje arabskie powinny przyjąć migrantów uciekających przed wojną i przemocą. Obozy uchodźców na ich terenie należy utworzyć pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych. Z taką propozycją wystąpił syryjskokatolicki patriarcha Antiochii Ignacy Józef III Younan.
Niosąc pomoc uchodźcom musimy pamiętać nie tylko o ich potrzebach materialnych, ale i duchowych. Chrześcijańskie miłosierdzie jest czymś więcej niż filantropią.