Izraelczycy muszą pracować na piwo dwa razy dłużej niż Brytyjczycy czy Amerykanie, ale nie tylko z tego powodu piją go wielokrotnie mniej niż konsumenci na Zachodzie.
Na sześciopak piwa przeciętny Izraelczyk musi pracować 2 godziny i 19 minut, podczas gdy Brytyjczyk 1 godzinę i 13 sekund, Amerykanin ze stanu Floryda zaś - 1 godzinę i 4 sekundy - wynika z danych globalnej firmy badań i analiz rynkowych Nielsen. To samo piwo jest w Izraelu prawie o 70 proc. droższe niż w Stanach Zjednoczonych.
Powodem tak dużej różnicy w cenach chmielowego napoju są przede wszystkim stawki podatkowe. W Izraelu podatki na alkohol są około cztery razy wyższe niż w większości stanów USA. Per saldo Izraelczycy wydają jednak na piwo mniej niż konsumenci w krajach zachodnich. Jak to możliwe? Przeciętny Izraelczyk wypija bowiem znacznie mniej piwa niż konsument na Zachodzie - rocznie 13 litrów, podczas gdy Amerykanin prawie 82 litry, a Brytyjczyk - 99. Podobnie zresztą wyglądają statystyki spożycia mocniejszych alkoholi. Pod tym względem Izraelczycy bardziej przypominają arabskich sąsiadów, aniżeli konsumentów z Zachodu, z którymi mocniej się identyfikują.
Wielokrotnie rzadsze też są w Izraelu przypadki alkoholizmu, co socjolodzy tłumaczą wpływem religii na styl życia. Inaczej niż w krajach arabskich, alkohol w Izraelu jest swobodnie dostępny w sklepach. Judaizm nie zabrania picia alkoholu, ale nakazuje jego spożywanie w sposób umiarkowany, podobnie jak wszystkich innych darów Boga.
Wyznawcy judaizmu rozpoczynają cotygodniowy szabas (dzień święty, wolny od pracy, trwający od zachodu słońca w piątek do zmierzchu w sobotę) od kiduszu - modlitwy nad kielichem wina, jako formy uświęcenia nastającego czasu. Wina powinni skosztować wszyscy obecni podczas zmawiania błogosławieństwa nastającego święta, ale nie ma mowy o tym, by ktoś miał się upić.
Odstępstwo od tej zasady umiarkowania jest możliwe tylko raz w roku - podczas mającego charakter karnawału święta Purim.
W ten sposób - jak przekonują pedagodzy - dzieci w rodzinach żydowskich od najwcześniejszych lat oswajają się z rozsądnym podejściem do kwestii spożycia alkoholu, co radykalnie zmniejsza ryzyko, że kiedykolwiek będą go nadużywały w dorosłym życiu.
Firma Nielsen sprawdziła ceny na przykładzie sześciopaku piwa Heineken (sześć butelek o pojemności 330), dystrybuowanego w Izraelu przez firmę Tempo, która jest największym graczem na miejscowym rynku (ok. połowy całej sprzedaży). Heineken jest w posiadaniu 40 proc. udziałów Tempa.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...