Do 91 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych paniki, która wybuchła w niedzielę wśród tysięcy wiernych stłoczonych niedaleko świątyni hinduistycznej w okręgu Datia w stanie Madhja Pradeś w środkowych Indiach - poinformowała lokalna policja.
Z ponad 100 osób, które są ranne, 10 znajduje się w stanie krytycznym - powiedział przedstawiciel policji D.K. Arya.
Do tragedii doszło w pobliżu świątyni Ratangarah, około 60 km od miasta Datia, kiedy pielgrzymi próbowali przejść przez most na rzece Sindh. Większość ofiar została stratowana na śmierć na moście, inni utonęli w rzece, gdy skacząc z mostu chcieli się ratować.
"Times of India" podaje, że panika wybuchła w chwili, gdy ktoś rozpuścił plotkę o tym, że most jest bliski zawalenia. Według innych relacji to policja spowodowała panikę, bijąc pielgrzymów pałkami, żeby się nie tłoczyli.
Tragedia miała miejsce podczas obchodzonego przez hindusów święta Navratri (Navaratri) na cześć bogini Durgi. Uroczystości te zwykle przyciągają do świątyń miliony wiernych. Festiwal religijny Navratri obchodzony jest w Indiach pod koniec pory monsunowej. Dziesięcioręka Durga ma niszczyć wszelkie zło, ale jest również łączona z klęskami naturalnymi, jak powodzie i susze.
Tratowanie ludzi na śmierć w świątyniach jest stosunkowo częste w Indiach, gdzie na małym terenie gromadzą się często setki, a nawet tysiące wiernych.
W 2008 roku co najmniej 224 osoby zginęły stratowane w świątyni w mieście Dźodhpur na zachodzie Indii.(PAP)
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?