Hiszpania zmaga się z problem rosnącej w siłę i ambicje mniejszości muzułmańskiej. Według ostatnich badań demograficznego muzułmanie stanowią tam 3,6% populacji. Warto podkreślić, że na 47 mln mieszkańców to blisko 1,7 mln osób.
Oficjalne dane meldunkowe pochodzą z grudnia 2013 r. Zdecydowana większość muzułmanów (1.163.000) to cudzoziemcy, pochodzący głównie z Maroka, Algierii, Senegalu, Pakistanu i Nigerii. Ponad 560 tys. to Hiszpanie – dzieci z małżeństw mieszanych, ci, którzy przyjęli hiszpańskie obywatelstwo oraz nawróceni na islam. Szacuje się, że tych ostatnich jest ok. 20 tys.
Najwięcej muzułmanów żyje w Katalonii, Andaluzji, Madrycie, Walencji i Murcji. W porównaniu do innych krajów europejskich liczba muzułmanów jest nieco niższa (AI, 2010 r.: Belgia – 6%, Francja – 7,5%, Szwajcaria – 5,7%, Holandia 5,5%, Niemcy 5%, Anglia 4,6%). Za rządów premiera Zapatero, który był inicjatorem tzw. „przymierza cywilizacji”, projektu, o którym dzisiaj raczej nikt już nie pamięta, muzułmanie m. in. łatwiej dostawali pozwolenia na budowę meczetów, zaczęły działać arabskie kanały telewizyjne, w tym finansowane przez Teheran bądź Arabię Saudyjską, powstały islamskie partie polityczne, które nie ukrywają, że chcą wprowadzić Koran oraz prawo szariatu. Obserwuje się także radykalizację młodzieży. Wciąż żywa jest wśród muzułmanów nostalgia za utraconą Andaluzją, a szczególnie granadyjską Alhambrą.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?