Co najmniej 120 osoby zginęły, a 126 zostało rannych na skutek zamachu bombowego w piątek w meczecie w Kano na północy Nigerii - poinformowały ekipy ratunkowe. Rannych przyjęły trzy szpitale; według służb medycznych liczba ofiar będzie rosła.
120 osób zginęło na skutek potrójnego zamachu w piątek w meczecie w Kano na północy Nigerii. Dwóch zamachowców samobójców wysadziło się w powietrze w świątyni, a ok. 15 uzbrojonych napastników strzelało do ludzi uciekających z meczetu - poinformowała policja.
Do eksplozji doszło w głównym meczecie miasta podczas piątkowych modłów. Napastnicy otworzyli ogień do wiernych, którzy usiłowali wydostać się z meczetu. Rozwścieczony tłum zabił dwóch zamachowców, pozostałym udało się uciec - powiedział rzecznik policji Emmanuel Ojukwu.
Według służb medycznych liczba ofiar będzie rosła; początkowo doliczono się 126 rannych, którzy trafili do trzech szpitali.
Nikt nie przyznał się na razie do dokonania zamachu; podejrzenia padną zapewne jak zwykle na islamistów z Boko Haram.
Dzień wcześniej ładunek wybuchowy zabił czterdziestu ludzi; bomba umieszczona była przy dworcu autobusowym w pobliżu ruchliwego skrzyżowania w północno-wschodniej Nigerii.
Zamachu dokonano w odległości ok. 30 km od miasta Mubi w pobliżu granicy z Kamerunem, zajętego przez Boko Haram w zeszłym miesiącu i odbitego przez wojsko nigeryjskie w połowie listopada.
Islamiści z Boko Haram od 2009 roku prowadzą zbrojną walkę o przekształcenie Nigerii lub przynajmniej jej części w muzułmańskie państwo wyznaniowe. W ciągu pięciu lat w wyniku rebelii w Nigerii, najludniejszym kraju Afryki, zginęły tysiące ludzi. Od początku tego roku rebelianci znacznie nasilili ataki.
Boko Haram postrzegane jest jako największe zagrożenie dla Nigerii, największej gospodarki w Afryce i najważniejszego producenta ropy na kontynencie afrykańskim.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...