O pewnych swej władzy i mocy bogach przechodzących przez tęczowy most Bifröst do Walhalli śpiewa w operze Ryszarda Wagnera "Złoto Renu" Loge, półbóg ognia.
[Później Loge] w Zmierzchu bogów podpala ich i doprowadza do upadku: „Zmierzają do swego końca ci, którzy tak mocno uroili sobie niezmienność”.
To zdanie odnosi się do wszystkich tragedii i ich bohaterów: „Zmierzają do swego końca”. Kto chce pozostać na górze, żeby zabezpieczyć swoją władzę i wpływy, na końcu podąża tą samą drogą co wszyscy.
Kto pozostaje na dole, nie może upaść niżej. Tam, gdzie chodzi o władzę nad innymi, pewnie zmierzamy do ich i naszego końca. Kiedy od początku mamy na uwadze koniec, to wprawdzie dotrzemy do końca tak samo jak i inni, ale nie upadając. Tylko bogowie stają się na koniec ofiarami zmierzchu bogów.
To samo dotyczy panowania i służenia. Kto koniecznie chce wygrać, ten przegra. Kto służy, pozostaje równy ze wszystkimi na dole. Jednocześnie jest on wyłączony spod wszelkich porównań. Nie rzuca się w oczy, więc nie przyciąga wrogów, toteż mu się nie naprzykrzają.
Jak nam się udaje pozostawanie na dole? W harmonii z jednakowo zwróconą ku wszystkim miłością. Ona jest obecna, a nie rzuca się w oczy. Ona nie może ani wygrać, ani przegrać, bo jej dłonie pozostają otwarte. Jej nadmiar zawsze się przelewa.
Ponieważ płynie ona w dół i dalej, nie może zawrócić. Odnawia się innymi siłami, twórczymi siłami, bez zabezpieczenia, zawsze świeża. Tylko to, co nie może trwać i płynąć dalej, musi dużo zbierać i zabezpieczać.
Wydawnictwo Virgo Koniec życia jest dla wszystkich jednakowy, bez względu na to, czy jest to upadek, czy lekkie przejście, czy jest gwałtowny, czy łagodny, czy łączy się ze strachem, czy przynosi spełnienie. Na koniec wszyscy staniemy się niedostępni dla tych, którzy pozostają przy życiu.
Mimo to ci, którzy pozostaną, odetchną z ulgą, kiedy upadnie ktoś silny i szczęśliwy, bo silne jest tylko samo życie, dopóki trwa.
Gdzie mieszka boskość? Mieszka w głębi, w nieskończonej głębi. Wszyscy w tę głębię wpadniemy.
***
Tekst jest fragmentem książki Berta Hellingera "Bóg w Kościołach". Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Virgo.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?