W specjalistycznych pracach historycznych miejsce to jest opisane jako "nieistniejący cmentarz". Jak wykazały archeologiczne prace wykopaliskowe w 2017 r., nie jest to prawdą - sarkofagi z kośćmi są nawet pod postawionymi wcześniej budowlami.
Na terenie Wrocławia nie wolno było grzebać zmarłych od czasu wygnania Żydów w 1454 roku. Cmentarz został założony na terenie ogrodów na Przedmieściu Świdnickim, przy drodze prowadzącej do Strzelina w 1761 roku. Jego wschodnia granica kończyła się poza obecnym pl. Konstytucji. Aktualnie jest to teren położony przy ulicy Gwarnej oraz Dworcowej, Piłsudskiego i Kościuszki, z wyłączeniem zabudowań wzdłuż tych ulic. Do czasu jego zapełnienia, w połowie XVIII w., było na nim ponad 4 tys. grobów.
Rodziny osób pochowanych na najstarszym wrocławskim kirkucie rzadko odwiedzają ten teren. Jerzy Kichler, były przewodniczący gminy żydowskiej we Wrocławiu, zaznacza, że prawdopodobnie żadna nie mieszka w Polsce. Pamięć o przodkach jest jednak dla nich ważna, czego przykładem są potomkowie rabina Brzegu Dolnego Jacoba Jehudy Loebel Falka (ok. 1767-1838) i jego żony Sary z domu Naumburg (ok.1787-1851) oraz fundatora synagogi przy ul. Włodkowica (pod Białym Bocianem) Jakoba Filipa Silbersteina (ok.1786-1845) i jego żony Babette z domy Friedlander (ok. 1790-1849), których rodziny mieszkają obecnie w Niemczech, Francji, Danii, Szwajcarii, Izraelu, Południowej Afryce, Nowej Zelandii, Brazylii, Argentynie, Chile, Gwatemali, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Los cmentarza nie jest obojętny przedwojennym mieszańcom Wrocławia zrzeszonym w Verband ehemaliger Breslauer w Izraelu.
Tymczasem teren kirkutu był wielokrotnie zmniejszany i profanowany. W 1908 r. gmina żydowska udostępniła miastu Wrocław teren pod dzisiejszą ulicą Dworcową (pochówki ekshumowano). W 1937 r., tuż przed wydarzeniami pogromu listopadowego tzw. Reichkristallnacht, zmieniono nazwę Fränkel Platz na „aryjską” Fontane Platz, likwidując przy tym część cmentarza. Gmina żydowska była zmuszona do ekshumacji pochówków.
Podczas II wojny światowej Niemcy zbudowali na wschodniej części betonowy schron przeciwlotniczy. J. Kichler zwraca uwagę, że to był wyraz największej pogardy dla Żydów. Po wojnie, w latach 1961-1964, na części zachodniej wzniesiono bloki mieszkalne, w części wschodniej garaże dla samochodów. Natomiast o braku szacunku władz PRL dla żydowskich wartości świadczy urządzone na pozostałym terenie w 1968 r., po tzw. wydarzeniach marcowych, boisko sportowe i sala gimnastyczna.
Dziś terenem zainteresowani są inwestorzy. W 2013 r., po wyburzeniu wspomnianych wyżej garaży, przeprowadzono prace archeologiczne, które wykazały, że w tym miejscu nie ma ludzkich szczątków i nie ma przeszkód dla jakiejkolwiek inwestycji. Stąd na początku 2017 r. rozpoczęła się budowa hotelu. - Zgłosiłem ten fakt naczelnemu rabinowi Polski Michaelowi Schudrichowi, który jest jednocześnie przewodniczącym komisji ds. cmentarzy żydowskich, nadzorującej ewentualne prace na kirkutach. Ja jestem jedną z trzech osób, które mogą być wyznaczane do nadzoru - wyjaśnia J. Kichler. Zaznacza, że zorganizowane zostało spotkanie z inwestorem, podczas którego gmina uzyskała zapewnienie, że gdyby podczas prac budowlanych stwierdzono znalezienie ludzkich szczątków, to władze zostaną o tym natychmiast poinformowane. Niestety, tak się nie stało.
- Jestem człowiekiem upartym i kilka razy tam spacerowałem. Przez szparę w ogrodzeniu zobaczyłem w rowie kości. Zawiadomiliśmy policję, a następnie pani antropolog potwierdziła, że jest tam kilkadziesiąt kości. Został wezwany prokurator, a prace budowlane wstrzymano - opowiada. Zlecone zostały kolejne prace wykopaliskowe, które wykazały, że w miejscu nieistniejącego cmentarza szczątków ludzkich jest bardzo wiele. - Sarkofagi z kośćmi są nawet pod postawionymi wcześniej budowlami, a szczątki ludzkie są rozsiane w całej masie ziemi. Nawet bez dokonywania wykopalisk bez trudu można napotkać wystające z ziemi nagrobki. Według moich szacunków, ok. 40 proc. początkowej powierzchni - dodaje. Wiele sarkofagów zostało zapewne zniszczonych podczas wcześniej wykonywanych prac.
Budowy hotelu nie można już zatrzymać. Członkowie gminy żydowskiej chcieliby jednak, aby pozostały teren był zagospodarowany w taki sposób, by przypominał o istnieniu w tym miejscu kirkutu. - Teren cmentarza powinien być upamiętniony zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej z 2000 r., (dotyczącej planu zagospodarowania przestrzennego). W części północnej powinno powstać lapidarium z uwzględnieniem zachowanego autentycznego muru z 1908 r. oraz odnalezionymi podczas prac w 2017 r. ok. 30 fragmentów nagrobków. Pozostały teren cmentarza (obecnie boisko sportowe i trawnik, razem ok. 0,5 ha) powinien być uporządkowany dla stworzenia "Parku Pamięci" - zaznacza Jerzy Kichler.
Były przewodniczący gminy żydowskiej przekonuje, że powinien to być wspólny cel wszystkich wrocławian, niezależnie od wyznania. - W kategoriach teologicznych ta ziemia jest uświęcona i nie powinna być eksplorowana. Przecież i chrześcijanie, i Żydzi czekają na Mesjasza. Wierzymy, że po Jego przyjściu zmartwychwstaniemy i to nie tylko w mistyczny sposób, ale również w sposób fizyczny, z ludzkich szczątków - tłumaczy.
Wszystkie ekshumowane dotychczas kości zdeponowane są na cmentarzu żydowskim na ul. Lotniczej we Wrocławiu. Data ich ponownego pochówku nie jest jeszcze znana.
Czytaj też w aktualnym wydaniu papierowym "Gościa Wrocławskiego" (nr 27/2017) lub w e-wydaniu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?