Raport bieżący wydany przez Stolicę Apostolską na podstawie ok. 75 wypowiedzi i dokumentacji otrzymanych do 30 października 1985 r. od 75 regionalnych i krajowych Konferencji Episkopatów
3. WYZWANIE DUSZPASTERSKIE I SPOSOBY PODEJŚCIA DO NIEGO
Spowodowane przez industrializację, urbanizację, migraqe, szybki rozwój komunikacji, superracjonalne systemy technokracji, itd., załamanie się tradycyjnych struktur społecznych, wzorców kulturowych oraz tradycyjnych hierarchii wartości sprawiło, że wielu ludzi znajduje się w stanie wewnętrznego zamętu, wykorzenienia i niepewności; są oni zatem podatni na wpływy. W takich sytuacjach jest czymś naturalnym poszukiwanie rozwiązania, które często im jest prostsze, tym wydaje się lepsze. Występuje też pokusa przyjmowania tego rozwiązania jako jedynej i ostatecznej odpowiedzi.
Na podstawie analizy odpowiedzi na kwestionariusz można ułożyć listę symptomów patologii wielu współczesnych społeczeństw. Cierpi wskutek nich wielu ludzi. Są oni niespokojni o siebie (kryzys tożsamości), o przyszłość (bezrobocie, groźby wojny nuklearnej). Zadają sobie pytania o istotę prawdy i o to, jak do niej dotrzeć, pytają o niepewną sytuację polityczną i swoją bezradność, dominację ekonomiczną i ideologiczną, sens życia, o siebie i innych, wydarzenia, sytuacje, rzeczy, o to, co będzie "potem".
Cierpią oni wskutek braku kierunku w życiu, orientacji, współuczestnictwa w podejmowaniu decyzji, braku rzeczywistych odpowiedzi na swoje rzeczywiste problemy. Doświadczają lęku z powodu różnych form przemocy, konfliktów i wrogości; czują strach przed klęską ekologiczną, wojną i zagładą nuklearną, konfliktami społecznymi i manipulacją. Czują się sfrustrowani, wykorzenieni, bezdomni, pozbawieni obrony i nadziei, bezradni, a przeto nie mający motywacji; samotni w domu, w szkole, przy pracy, w uniwersytecie, w mieście; zagubieni w anonimowości, izolacji, zepchnięci na margines, wyalienowani, itd. Czują, że nigdzie nie przynależą, że są niezrozumiani, zdradzeni, uciśnieni, oszukani, wyobcowani, nic nie znaczący, nie słuchani, nie akceptowani, nie traktowani serio.
Rozczarowani są technologicznym społeczeństwem, wojskiem, światem interesu, pracą, wyzyskiem, systemami wychowawczymi, przepisami i praktykami Kościoła, taktyką rządu.
Chcieliby nauczyć się traktować siebie samych jako świadomych „wykonawców", nie chcą być bezwartościowymi, biernymi pionkami lub oportunistami zabiegającymi tylko o własne dobro; często jednak nie wiedzą, co i jak robić.
Zagubieni są w sytuacjach "zawieszenia" (pomiędzy szkołą i uniwersytetem, szkołą i pracą zawodową, małżeństwem i rozwodem, wsią i miastem).
Zmieniają się w ludzi pustych wewnętrznie, obojętnych lub agresywnych; mogą też stać się "szukającymi".
W skrócie można powiedzieć, że wszystkie te symptomy stanowią różne formy alienacji (z siebie samego, spośród innych, od własnych korzeni, kultury, itd.). Rzec można, iż potrzeby i tęsknoty wyrażone w odpowiedziach na pytania kwestionariusza przedstawiają różne postacie dążenia do odnalezienia swej "obecności" (wobec siebie, innych. Boga). Ludzie czujący się zagubionymi pragną być odnalezieni. Innymi słowy, istnieje jakby próżnia domagająca się głośno zapełnienia; w istocie rzeczy stanowi ona kontekst, w jakim możemy zrozumieć nie tylko krytyki pod adresem Kościoła, zawarte w wielu odpowiedziach, lecz również - i przede wszystkim - problemy duszpasterskie i proponowane sposoby podejścia do nich. Odpowiedzi te wyraźnie wskazują na liczne braki i niedomogi w aktualnej postawie Kościoła, mogące ułatwić sukces sektom. Tutaj jednak nie będziemy szerzej rozwodzić się nad tym zagadnieniem, lecz ograniczymy się głównie do podkreślenia sugerowanych lud żądanych w tym względzie przedsięwzięć duszpasterskich. Jeśliby je konsekwentnie realizować, wyzwanie rzucone przez sekty mogłoby się okazać cennym bodźcem do duchowej i kościelnej odnowy.
Poczucie wspólnoty
3.1. Niemal wszystkie odpowiedzi zawierają apel o ponowne przemyślenie (przynajmniej w wielu sytuacjach lokalnych) tradycyjnej "struktury wspólnoty parafialnej", o poszukiwanie takiego modelu owej wspólnoty, który miałby w sobie więcej braterstwa, byłby bardziej "na miarę człowieka", lepiej przystosowany do sytuacji życiowych ludzi, posiadałby w większym stopniu charakter "podstawowej wspólnoty kościelnej". Jej rodzaje: opiekuńcze wspólnoty żywej wiary, miłości (ciepła, akceptacji, zrozumienia, pojednania, koleżeństwa) i nadziei; wspólnoty celebracyjne; wspólnoty modlitewne; wspólnoty misyjne -zwrócone na zewnątrz, petniące rolę świadków; wspólnoty pomagające i otwarte na potrzeby ludzi mających szczególnie trudne problemy, np. rozwiedzionych i ponownie zawierających małżeństwo, ludzi żyjących na marginesie społecznym.
Kształcenie i kształcenie ciągłe
3.2. Odpowiedzi kładą silny nacisk na potrzebę ewangelizacji, katechezy, kształcenia w sprawach wiary i ciągłego kształcenia ludzi wierzących w zagadnieniach biblijnych, teologicznych, ekumenicznych, na poziomie wspólnot lokalnych, a także kleru i osób zajmujących się kształceniem. (Jedna z odpowiedzi postuluje "kursy poświęcone refleksji" dla nauczy cieli, młodych przywódców, kleru i zakonników). Ten ciągły proces powinien mieć charakter zarówno informacyjny, tzn. przekazujący wiadomości o naszej tradycji katolickiej (wierzenia, praktyki, duchowość, medytacja, kontemplacja, itd.), o innych tradycjach, nowych grupach religijnych, itd., jak i formacyjny, zapewniający poradnictwo w sprawach wiary osobistej i wspólnotowej, pogłębienie odczucia transcendencji, pierwiastka eschatologicznego, religijnego zaangażowania, ducha wspólnoty, itd. Kościół powinien być dla ludzi nie tylko znakiem nadziei, lecz również tę nadzieję uzasadniać; powinien pomagać im w stawianiu pytań, lecz również w znajdowaniu na nie odpowiedzi. W związku z tym wszystkim kładzie się powszechnie nacisk na centralną rolę Pisma świętego. Szerzej i wszechstronniej należy korzystać ze współczesnych środków przekazu.
Podejście osobowe i integralne
3.3. Ludziom należy pomagać w uświadamianiu sobie, że są kimś jedynym, kochanym przez osobowego Boga, że każdy z nich ma własną historię, od narodzin poprzez śmierć do zmartwychwstania. „Stara prawda" musi ciągle stawać się dla nich "nową prawdą" poprzez autentyczne poczucie odnowy, przy czym jednak kryteriów i schematów ich myślenia nie mogą nadwerężać wszelkie pojawiające się przed nimi "nowinki". Szczególną uwagę należy zwrócić na wymiar przeżyciowy, tzn. osobiste odkrywanie Chrystusa poprzez modlitwę i życie zaangażowane (por. np. ruchy charyzmatyczne i ruchy odnowy). Wielu chrześcijan żyje tak, jakby w ogóle się nie narodziło! Specjalną też uwagę trzeba poświęcić uzdrawiającemu działaniu modlitwy, pojednania, koleżeństwa i troski. Nasza pasterska troska nie może być jednowymiarowa; nie może ona dotyczyć jedynie spraw duchowych, lecz musi również obejmować sprawy cielesne, psychologiczne, społeczne, kulturalne, ekonomiczne i polityczne.
Tożsamość kulturowa
3.4. Kwestią podstawową jest inkulturacja. Podkreśla się ją szczególnie w odpowiedziach otrzymanych z Afryki; ujawniają one poczucie obcości wobec zachodnich form kultu religijnego, często nie mających żadnego związku z otoczeniem kulturowym i sytuacjami życiowymi ludzi. Jeden z respondentów pisał: Afrykanie chcą być chrześcijanami. Ułatwiliśmy im życie, ale nie daliśmy im domu... Pragną oni chrześcijaństwa prostszego, zrośniętego ze wszystkimi aspektami ich codziennego życia, z ich cierpieniami, radościami, pracą, aspiracjami, obawami i potrzebami... W Kościołach niezależnych młodzi rozpoznają autentyczny nurt afrykańskiej tradycji życia religijnego.
Modlitwa i kult religijny
3.5. Niektórzy sugerują przemyślenie na nowo klasycznych schematów liturgicznych (sobota wieczór - niedziela rano), częstokroć nie przystających do sytuacji codziennego życia. Należy przywrócić znaczenie słowu Bożemu jako ważnemu czynnikowi budującemu wspólnotę. "Przyjęcie" trzeba traktować z równą uwagą jak "zachowanie" i "konserwację". Powinno istnieć miejsce dla radosnego tworzenia, wiara w chrześcijańską inspirację i zdolności "wynalazcze" oraz większe zrozumienie dla wspólnotowych uroczystości. Także i tutaj inkulturacja jest koniecznością (przy zachowaniu należnego szacunku dla istoty liturgii i wymagań uniwersalizmu).
Wielu respondentów podkreśla biblijny wymiar kazania, konieczność przemawiania do nich ich językiem, konieczność starannego przygotowania kazania i liturgii (w miarę możliwości przez zespół, przy współuczestnictwie przedstawicieli laikatu). Kazanie nie może być jedynie teoretyzowaniem, moralizowaniem czy spekulacją intelektualną, lecz powinno również implikować świadectwo życia tego, kto je głosi. Kazanie, sprawowanie kultu i modlitwa wspólnoty nie muszą być ograniczone do miejsc tradycyjnie dla nich przeznaczonych.
Współuczestnictwo i przywództwo
3.6. Wielu respondentów ma świadomość stałego zmniejszania się liczby kapłanów, zakonników oraz zakonnic. Sytuacja ta wymaga silniejszego rozwijania zróżnicowanych co do swego składu ekip duszpasterskich i nieustannego kształcenia przywódców laikatu. Być może więcej uwagi trzeba poświęcić roli, jaką w podejściu do sprawy sekt (lub przynajmniej do ludzi ulegających ich wpływom) mogą odegrać ci spośród laikatu, którzy w obrębie Kościoła i współpracując z duszpasterzami pełnią funkcje rzeczywistych przywódców, tak w dziedzinie duchowej, jak i pasterskiej. Z kapłanami nie powinno się kojarzyć przede wszystkim ich funkcji administracyjnych, urzędowych czy rozjemczych, lecz raczej należy w nich widzieć braci, przewodników, pocieszycieli i ludzi modlitwy. Niekiedy zbyt duży jest dystans (który trzeba zmniejszyć) pomiędzy wiernymi i biskupem, a nawet pomiędzy biskupem i kapłanami. Posługiwanie biskupa jest służbą dla jedności i komunii, i to musi być dla wiernych widoczne.