publikacja 22.03.2010 09:00
Z północy na południe i z południa na północ częściej od żywych ludzi podróżują trumny, bo imigranci pragną zwykle być pochowani w rodzinnej miejscowości. Gdy po masakrach trumny tłumnie przyjeżdżają na cmentarze, pogrzeb płynnie przechodzi w zemstę.
Podczas zamieszek w Nigerii napastnicy posługują się maczetami, pałkami. Na zdjęciu: skonfiskowany "arsenał" bojówek Jon Gambrell/Agencja Gazeta AP Photos
Nie koniec na tym. Fulanie są tradycyjnie pasterzami bydła, koczownikami. Choć wielu zmieniło już styl życia, przechowują tradycję o tym wyjątkowo szczytnym w afrykańskiej hierarchii wartości zajęciu, jak u nas potomkowie szlachty, choćby i mieszkający w blokach. Z kolei nawrócone na chrześcijaństwo ludy Południa i Środka to rolnicy uprawiający ziemię. Pasterze, smukli i wysocy, o jaśniejszym odcieniu skóry, są urodzonymi wojownikami. Nie tylko we własnym pojęciu są stworzeni do panowania. Krowy są dla nich wszystkim – dla znalezienia im dobrych pastwisk nie wahają się wtargnąć na tereny rolników.
Jeden z ocalonych z masakry opowiadał w nigeryjskiej telewizji, jak napastnicy o świcie chodzili po domach, pytając po fulańsku: „Nage?” (krowa). Pracował kiedyś na Północy, więc przytomnie odpowiedział w ich języku i przeżył. Podobna linia podziału napędza odwieczne spory między ludami Darfuru, Ruandy i Burundi czy Kenii. Różnice wyznaniowe tylko wzmacniają ten podział, ale – jak dowodzi przykład Tutsi i Hutu – wcale nie są do jatki konieczne. Jednak wczesna islamizacja północnej Nigerii (przełom XVI i XVII w.) i wykształcenie na tej bazie organizacji państwowej (kalifat Sokoto) dało muzułmanom kolejny „bonus”.
Zająwszy pod koniec XIX w. tereny Sokoto, brytyjscy kolonizatorzy docenili zalety muzułmańskiej cywilizacji. W przeciwieństwie do Francuzów, którzy, uznając niedojrzałość polityczną podbijanych ludów, postanowili tworzyć swoje struktury władzy od podstaw i o zdecydowanie świeckim charakterze, Brytyjczycy podtrzymali istniejące struktury kalifatu (redukując, co prawda, status jego władcy do poziomu emira – księcia). Angielscy kolonizatorzy założyli też szkołę kształcenia kadr dla kolonialnej administracji w Katsinie, a potem w Kadunie, co zapewniło dotychczasowej elicie „miękkie przejście” do nowego porządku. Co więcej, Anglicy korzystali z wykształconych tam muzułmanów do obsadzania stanowisk w administracji na terenach „pogańskiego” i chrystianizowanego środka. Muzułmanie do dziś korzystają z tej dłuższej, nieprzerwanej tradycji doświadczenia politycznego.