To miasto od wieków tworzyli ludzie różnych wyznań i tradycji. Czas przywrócić pamięć o tych, których już nie ma.
W średniowieczu dzielnica żydowska znajdowała się w pobliżu obecnego sądu. W XVI w., po ogłoszeniu edyktu o nietolerancji księcia Walentyna, zostali wygnani z miasta i przenieśli się do podraciborskich osad, zajmując się głównie handlem i rzemiosłem. Wrócili na początku XIX w. po reformach pruskich i wkrótce stanowili ok. 15 procent ludności, wybudowali łaźnię (mykwę), szkołę i synagogę w stylu mauretańskim przy ul. Szewskiej. Spłonęła ona podczas nocy kryształtowej, a wkrótce potem Żydzi opuścili Racibórz. Po wojnie było ich w mieście niewielu, głównie przybyłych ze Wschodu, jednak nie ujawniali się przez lata ze swoją tradycją i pochodzeniem, obawiając się antysemityzmu.
Przywrócić pamięć
Powstanie Izby Pamięci Żydów Raciborskich stało się możliwe dzięki dotacji w wysokości 2800 zł w ramach X edycji konkursu „Działaj Lokalnie 2018”. Dzięki temu Midraszowy Teatr Żydowski mógł kupić judaika będące częścią ekspozycji. Cennym jej elementem są archiwalne dokumenty dotyczące dawnego żydowskiego cmentarza w Raciborzu, zdjęcia raciborskiej synagogi czy zarządzenie Fryderyka Wilhelma o wpisach Żydów do ewidencji państwowej, plansze opisujące historię miejscowej gminy żydowskiej czy znanych raciborzan pochodzenia żydowskiego.
– Chcę postawić sprawę jasno. Moim celem nie jest nawracanie kogokolwiek, a tylko przywrócenie pamięci i budowanie dobrych relacji. Mamy Teatr Midraszowy, teraz Izbę Pamięci. Chciałbym utworzyć fundację na wzór założonego w 1946 r. w Jerozolimie Domu Izajasza, prowadzonego przez Żydów chrześcijańskich, budującą pomosty między judaizmem a chrześcijanami, zajmującą się kultywowaniem i badaniem judaizmu. Chcielibyśmy zgromadzić przy izbie bibliotekę dotyczącą judaizmu, realizować projekty kulturalne, ale także odnowić bramę wejściową na dawny kirkut żydowski czy upamiętnić miejsce, w którym znajdowała się raciborska synagoga – podkreśla Robert Urbanowski.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?