Koncerty, spektakle, spacery śladami obecności Żydów w dawnym Lublinie złożą się na program Festiwalu Kultury Żydowskiej Lubliner Festival, który rozpocznie się we wtorek w tym mieście.
"Chcemy pokazywać historię naszego miasta, jego wielokulturowość również poprzez przypominanie kultury i życia tej jednej trzeciej mieszkańców naszego Lublina, których już nie ma" - powiedział prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
Różnorodny program festiwalu, złożony m.in. z koncertów, pokazów kulinarnych, spektakli teatralnych, filmów, wystaw, spacerów z przewodnikiem, ma pokazywać i przybliżać kulturę żydowską i, jak to nazywają organizatorzy, "wypełniać pustkę po dawnej dzielnicy żydowskiej" w Lublinie.
"Starałam się, aby w programie festiwalu było wszystkiego po troszku, tak jak w keksie, aby dać najpiękniejsze rodzynki, orzechy i migdały" - powiedziała dyrektor artystyczno-programowy i pomysłodawczyni festiwalu Etel Szyc.
Festiwal rozpocznie we wtorek koncert słynnego kantora Yoni Rose z Frankfurtu nad Menem. Zaśpiewa on tradycyjne pieśni żydowskie. Koncert ten odbędzie się w budynku dawnej uczelni rabinackiej Jeszywas Chachmej Lublin (Jesziwa Mędrców Lublina) i będzie elementem uczczenia 90. rocznicy utworzenia tej uczelni w Lublinie.
W programie festiwalu są koncerty prezentujące różne motywy i nurty muzyczne, m.in. zespół Milo Ensemble zagra pieśni Żydów sefardyjskich, Symcha Keler z zespołem zaśpiewają oryginalne chasydzkie niguny - pieśni z XVII-XIX w. Można będzie też usłyszeć muzykę klezmerską czy współczesne jazzowe aranżacje inspirowane muzyką żydów aszkenazyjskich.
Aktorzy Teatru Żydowskiego w Warszawie pokażą spektakl "Dziś wieczorem: Lola Blau" - musicalowy monodram w reżyserii Leny Szurmiej opowiadający o Żydówce, artystce kabaretowej, która rozpoczyna karierę w trudnym czasie prześladowań Żydów w 1938 r. W słuchowisku "Atlas dźwięków/Studnia" jego autorzy przywołają dźwięki i odgłosy dawnej dzielnicy żydowskiej Lublina. Zaprezentowana będzie także, pełna pieśni i symboliki, chasydzka celebracja zakończenia szabatu - Hawdala.
Podczas festiwalu zaplanowano także spotkanie z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem. O sensacjach przedwojennej lubelskiej prasy w języku jidysz opowie historyk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie dr Adam Kopciowski. Pokazany będzie też film "Szklane negatywy", opowiadający historię znalezienia podczas remontu jednej z kamienic ok. 2,7 tys. szklanych negatywów, przedstawiających głównie żydowskich mieszkańców przedwojennego Lublina.
Zaplanowano również wycieczkę z przewodnikiem śladami dawnego żydowskiego Lublina i zwiedzanie lubelskiego starego kirkutu - jednego z najstarszych cmentarzy żydowskich w Polsce.
Festiwal potrwa do niedzieli 13 września. Organizatorzy planują, że będzie się odbywał co roku. "Zależy nam na cykliczności prezentacji tego dziedzictwa kulturalnego, pokazywaniu, że byliśmy razem przez wieki, żyliśmy obok siebie, że te kultury się przenikały" - powiedział prezydent Żuk.
Żydzi osiedlali się w Lublinie już w XIV w. Od końca XVI w. w mieście działała uczelnia talmudyczna i zbierał się żydowski Sejm Czterech Ziem. W 1930 r. przywódca religijny, uczony, działacz polityczny, poseł na sejm II Rzeczypospolitej rabin Meir Szapiro (1887-1933) założył tu wyższą szkołę rabinacką - Jeszywas Chachmej Lublin. Była to szkoła elitarna, językiem wykładowym był hebrajski. W 1933 r. studiowało tu blisko 200 osób z Polski i z innych krajów. Działała do wybuchu II wojny światowej. Do dziś zachował się jej budynek, w którym obecnie mieści się synagoga, siedziba lubelskiej filii Warszawskiej Gminy Żydowskiej i hotel.
Przed II wojną światową społeczność żydowska w Lublinie liczyła ok. 43 tys. osób i stanowiła jedną trzecią mieszkańców miasta. Dzielnica żydowska rozciągała się wokół lubelskiego zamku. W czasie wojny hitlerowcy utworzyli tu getto, jego mieszkańców w 1942 r. wywieziono głównie do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu, gdzie zostali zamordowani. Dzielnicę żydowską hitlerowcy wyburzyli. Nigdy potem jej nie odbudowano.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?