To było niezwykłe spotkanie. Z lasów tropikalnych przybyli między innymi Indianie Shuaras, którzy podróżowali aż 27 godzin, aby móc dotrzeć na spotkanie z Janem Pawłem II w Latacunga.
Spotkanie Jana Pawła II z ludnością pochodzenia autochtonicznego w Ekwadorze miało miejsce w andyjskiej miejscowości Latacunga, 31 stycznia 1985 roku, podczas XXV zagranicznej pielgrzymki papieża. Było to spotkanie stosunkowo krótkie, ale o wielkim znaczeniu i głębokiej wymowie. W Latacunga zostało wypowiedzianych wiele ważkich i odważnych deklaracji, tak ze strony papieża, jak również samych Indian. Wizyta apostolska Jana Pawła II do Ekwadoru nawiązywała do historii 450.lecia ewangelizacji tych ziem, a zarazem odbywała się w kontekście przygotowań do wydarzenia, tzw. „500-lecia odkrycia Ameryki”, jakie było przewidziane na rok 1992. (..)
Jan Paweł II podczas swojej wizyty w Ekwadorze odwiedził tylko cztery miasta. Stolica kraju Quito oraz Guayaquil, jako drugie co do ważności miasto w Ekwadorze znalazły się na tej liście niejako samorzutnie. Dwa pozostałe miasta, czyli Cuenca oraz Latacunga zostały wybrane po burzliwych naradach. Szczególnie wiele emocji budził wybór Latacunga, miasta położonego kilkadziesiąt kilometrów na południe od Quito, w cieniu wielkiego, czynnego wulkanu Cotopaxi - „tron księżyca” (5.897m.n.p.m.). Właśnie tam, poza głównymi centrami urbanistycznymi kraju miało mieć miejsce krótkie, bo zaledwie 90. minutowe spotkanie z autochtonicznymi mieszkańcami tego andyjskiego kraju. (...)
Spotkanie z ekwadorskimi Indianami w Latacunga, tj. potomkami pierwotnych mieszkańców tych ziem miało wielorakie znaczenie. Chodziło bowiem o spotkanie z przedstawicielami i potomkami narodowości etnicznych, które były włączone w dzieło ewangelizacji po przybyciu Europejczyków do świata andyjskiego i przyjęły wiarę chrześcijańską. Po drugie chodziło o spotkanie ze współczesnymi Indianami, którzy przynależą do Kościoła i współtworzą jego współczesne oblicze.
Wyodrębnienie specjalnego spotkania Jana Pawła II w Latacunga z Indianami ekwadorskimi wskazywało na wielką atencję, jaką papież obdarzał rdzennych mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Było to już kolejne tego typu spotkanie. Pierwsze miało miejsce w roku 1979 w Meksyku, podczas pierwszej podróży apostolskiej. Jan Paweł II spotkał się wtedy z meksykańskimi Indianami w Cuilapán, niedaleko Oaxaca.
Również w Ekwadorze papież pragnął spotkać się z Indianami, aby razem z nimi się modlić, utwierdzić ich w wierze oraz wyrazić swój niepokój z powodu doznawanych przez nich w historii i współcześnie cierpień i upokorzeń. W swoim przemówieniu wypowiedział ważkie słowa: „Znane mi są trudności i cierpienia waszych przeszłych i obecnych dziejów…”.
Podczas tego spotkania Jan Paweł II jednoznacznie wskazywał i mówił o trudnościach oraz o przeszkodach jakie napotykają obecnie Indianie w pielęgnowaniu swojej godności osobistej, jak również swojej tożsamości kulturowej.(...)
Spotkanie Jana Pawła II z ludnością autochtoniczną w Latacunga było wielką manifestacją wielokulturowości ekwadorskiej, a zarazem znakiem obecności Indian w kościele ekwadorskim, jak również wyrazem opcji na rzecz autochtonów kościoła ekwadorskiego. Przyjmuje się, że obecnie w Ekwadorze żyje około 10 większych i wiele mniejszych narodowości etnicznych, posiadających swój własny język, odrębną kulturę i tradycję.
Najliczniejszą grupę tworzą bez wątpienia Indianie keczua. Wszystkie narodowości stanowią według niektórych szacunków od 40% do 60 % wszystkich mieszkańców Ekwadoru. Wydaje się, że jednoznaczne i definitywne ustalenie liczby autochtonów w Ekwadorze jest po prostu niemożliwe. Dzieje się tak dlatego, ponieważ nie ma jasnych kryteriów, kogo można i powinno się uważać za ‘indígena’. Kryteria te są ustalane i zmieniane według doraźnych, partykularnych potrzeb warstw rządzących, celów politycznych. (...)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?