Polska kropla w morzu islamu

Z Wańkowiczem rozmawiał przy kawie, z Bryllem dyskutował w pociągu. Jego publikacje znajdują się w bibliotece NASA... Kim tak naprawdę jest hodowca drobiu spod Łukty?

W samym środku islamu

Oprócz napiętej sytuacji w mie­ście do wyjazdu skłoniło go coś jeszcze. Przez pierwsze dwa lata w Algierii przebywała z nim cała rodzina, ale potem żona z synami wróciła do Polski. – To było przy­gnębiające. Człowiek czuł się mocno wyalienowany, bo dookoła był tylko islam – wspomina pan Jan. Podob­nie czuli się inni Polacy – trzymali się razem i wspierali duchowo, ale prawdziwym umocnieniem były Msze św.

– Na Eucharystię przy­chodzili nie tylko Polacy, ale rów­nież katolicy z Francji, Hiszpanii, Filipin, USA i kilku innych krajów... nawet z Japonii, a także wyznawcy prawosławia z Rumunii i Bułgarii oraz Koptowie z Egiptu – wymienia fizyk. – Stwarzało to niezwy­kłą atmosferę międzynarodowej chrześcijańskiej wspólnoty. Msze odprawiane były głównie po fran­cusku, ale na przykład pierwsze czytanie mogło być wygłaszane po polsku, drugie po hiszpańsku, intencje zaś w kilkunastu językach. Nawet najbardziej zatwardziali ate­iści, którzy deklarowali, że wierzą jedynie w ustrój, jaki panuje w Pol­sce, zaczęli przychodzić do kościoła. Zdecydowanie czegoś im brakowało – opowiada pan Jan.

– Tak to zresz­tą z ludźmi jest. Kiedy jesteśmy tu, na miejscu, to, czy pomodlimy się, czy nie, to jesteśmy wśród swoich. Większe ożywienie duchowe przy­chodzi tylko od czasu do czasu. Tam, w Afryce, ludzie wyraźnie potrzebowali czegoś więcej.

Żona gratis

Morze islamu oczywiście chcia­ło wchłonąć pana Dąbrowskiego ra­zem z jego katolicyzmem. I to w dość specyficzny sposób. – Do Iraku wyjechałem w 1975 roku. Najpierw sam, ale po wakacjach przyjecha­ła do mnie żona z dziećmi. Bardzo dużo czasu spędzałem wtedy w bi­bliotece nad książkami – byłem w trakcie pisania pracy doktorskiej – mówi pan Jan.

– Pracowała tam jako bibliotekarka bardzo ładna dziewczyna, jak się potem okazało z bardzo bogatej rodziny. Ze mną rozmawiała wyłącznie na temat książek, ale mojemu dziekanowi oznajmiła, że jeśli zmienię wiarę i przejdę na islam, ona zgadza się zostać moją drugą żoną. Taką mia­łem ofertę – śmieje się fizyk. Jego wiarę najbardziej umocniło pewne wydarzenie z pobytu w Tlemsen.

- Mieszkałem wtedy w bloku na 4. piętrze, a moje okna wychodziły na pewną górę, na której zboczu stała, postawiona jeszcze przez Francuzów, ogromna figura Matki Boskiej. Wyjechałem na wakacje, a kiedy wróciłem, pomnika już nie było - został zniszczony. Odczułem to jako coś niesłychanie bolesnego. W takich sytuacjach samotności człowiek się odnajduje, potrafi się zdefiniować. Ja też wtedy zacząłem się zastanawiać, kim ja w ogóle je­stem - wspomina pan Jan. Krótko po tym wydarzeniu słuchał w radiu transmisji Mszy św. odprawianej przez papieża w klasztorze jasno­górskim. W homilii Jan Paweł II prosił Matkę Bożą o opiekę i pomoc w przetrwaniu trudnego „dziś” i o rozpoczęcie lepszego „jutra”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg