63 proc. Żydów w Izraelu życzy sobie, by autobusy jeździły też w czasie szabasu, a ledwie jeden procent mniej chciałoby wprowadzenia cywilnych ślubów - wynika z najnowszego sondażu, który wskazuje na narastające dążenie do laicyzacji państwa żydowskiego.
56 proc. Żydów izraelskich jest przekonanych, że państwo powinno być oddzielone od religii.
Co więcej, ponad połowa respondentów (52 proc.) jest za legalizacją małżeństw homoseksualnych. Zdecydowana większość (87 proc.) domaga się też, by służba wojskowa była obowiązkowa dla wszystkich (także dla ortodoksyjnych słuchaczy szkół talmudycznych wyższego stopnia), a 79 proc. chce ograniczenia dotacji z budżetu państwa dla szkół religijnych.
37 proc. osób uznało, że w Izraelu najpoważniejszym konfliktem (prócz palestyńsko- izraelskiego) jest spór między osobami religijnymi a świeckimi, a dopiero później między lewicą a prawicą (33 proc.), bogatymi a biednymi (14 proc.), czy Żydami aszkenazyjskimi (wywodzącymi się z Europy) a sefardyjskimi (z Półwyspu Iberyjskiego, Afryki Północnej i państw arabskich) - 4 proc.
Takie rezultaty pokazuje Indeks Państwa i Religii 2011, wydany specjalnie przez Hiddusz - Stowarzyszenie na Rzecz Wolności Religijnej i Równości - na święto Rosz Haszana, czyli Żydowski Nowy Rok. Badanie przeprowadził dla Hiddusz, na 800-osobowej grupie respondentów, Instytut Smitha.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?