Smoki, zaklęci piraci, anioły, diabły morskie, czarodziejskie wróbelki – to tylko niektórzy bohaterowie zebranych przez Royalla Tylera „Baśni japońskich”.
Ludowa baśń, czy może mit? Oto jest pytanie!
Baśnie i legendy polskich Tatarów, przekazywane dotąd ustnie z pokolenia na pokolenie, znalazły się w książeczce wydanej przez Muzułmański Związek Religijny w RP. To zbiór 21 tekstów, które ukazały się w nakładzie 500 egzemplarzy.
Czy baśnie w zawoalowany sposób mogą opowiadać np. o wypieraniu pogaństwa przez chrześcijaństwo?
Dowód na to, jak bardzo, w dzisiejszym zsekularyzowanym świecie, potrzebujemy mitów, świętych tekstów, a nawet baśni.
Słowiański Helios? Serbski odpowiednik kopalnianego skarbnika? A może bałkański wilczy pasterz, znany z baśni i pieśni folklorystycznych?
Dziś baśnie postrzegamy przede wszystkim jako utwory przeznaczone dla dzieci, mity zaś, jako udramatyzowane, religijne opowieści o antycznych bogach.
Symbolizował władzę? Oznaczał to, co niepojmowalne rozumem? A może, po prostu, był swego rodzaju antycznym odpowiednikiem znanych nam z baśni smoków?
Nareszcie! Barwnie napisana powieść historyczno-przygodowa o czasach biblijnych, w której autor doskonale żongluje rozmaitymi estetykami i gatunkami, sięgając m.in. po baśń, horror, czy gotycką literaturę grozy.
Powyższy tytuł jest cytatem z filmu Terry’ego Gilliama „Nieustraszeni bracia Grimm”. Słowa te wypowiada grany przez Jonathana Pryce’a generał Delatombe. To francuski oświeceniowiec, dla którego baśnie są tylko i wyłącznie ludowymi gusłami i przesądami.