Na przestrzeni ponad 1000 km – od Surabayi na wschodzie do Dżakarty na zachodzie Jawy – odbyła się wielka ogólnokrajowa manifestacja w obronie pierwotnego znaczenia pojęcia „dżihad”, czyli świętej wojny.
W pochodzie, obok muzułmanów, szło wielu chrześcijan. W ostatnich latach, jak podkreślano, słowo to zyskało złą sławę z powodu instrumentalnego wykorzystywania go przez radykalnych islamistów.
W manifestacji, zorganizowanej przez największe ugrupowanie muzułmańskie w Indonezji – Nahdlatul Ulama (NU) – wzięło udział wielu katolików z Północnej Jawy, którzy w ten sposób wyrazili poparcie dla pluralizmu w kraju.
Wśród wielu tysięcy członków i zwolenników NU znaleźli się też dwaj księża katoliccy z Purwokerto na północy wyspy: z parafii Najświętszego Serca i św. Józefa w Mejasem, gdy demonstranci przechodzili obok ich kościołów. Towarzyszyli im liczni seminarzyści.
Na Jawie słowo „dżihad” (jihad w pisowni oryginalnej) oznaczało pierwotnie partyzantkę walczącą od października 1945 o niepodległość kraju z kolonizatorami holenderskimi.
W czasie manifestacji sympatycy NU wyrażali dumę z tego, że są umiarkowanymi muzułmanami i nieśli czerwono-białe flagi Indonezji wraz ze sztandarami swego ugrupowania. Główny polityk NU – minister zasobów ludzkich Muhaimin Iskandar podkreślił w przemówieniu na wiecu partii, że do głosu winien dojść „duch dobrego «dżihadu», taki, jaki nadawali mu pierwsi jego zwolennicy w 1945. Ta właśnie okoliczność spowodowała przyłączenie się do pochodu kapłanów i seminarzystów katolickich, którzy wraz z duchownymi muzułmańskimi kroczyli na jego czele.
Ks. Francis Windyantardi, proboszcz parafii Najświętszego Serca, oświadczył, że pochód stanowił pozytywną odpowiedź kierownictwa NU na kluczowy problem kraju, jakim jest radykalizacja fundamentalizmu islamskiego. Maszerując pod hasłem „Od NU do Indonezji” manifestanci chcieli wspierać wysiłki na rzecz przywrócenia ducha pluralizmu, zmniejszenia ubóstwa i rozwiązania innych problemów niesprawiedliwości społecznej.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?