Drewniana rampa wiodąca spod Ściany Płaczu na Wzgórze Świątynne w Jerozolimie została znów otwarta w środę i nie będzie zburzona, wbrew zapowiedziom władz miasta sprzed zaledwie dwóch dni, które mówiły, że konstrukcja jest w złym stanie i stanowi zagrożenie.
Władze Jerozolimy ustąpiły po protestach muzułmanów oraz interwencji premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który obawiał się rozpalenia konfliktu wokół świętych miejsc różnych religii, skupionych blisko siebie.
Wcześniej ratusz twierdził, że drewniana rampa wiodąca przez Bramę Marokańską na Wzgórze Świątynne jest łatwopalna i grozi zawaleniem, dlatego musi być zburzona i zastąpiona przez nowy, trwalszy most. Teraz jednak - w efekcie zmiany decyzji pod presją polityczną - władze miejskie zamierzają pokryć konstrukcję materiałami niepalnymi a także wzmocnić jej fundamenty. Zanim to się stanie, w pobliżu kładki ma stale znajdować się wóz strażacki. Jednocześnie w wydanym oświadczeniu władze Jerozolimy skrytykowały rząd Izraela, uznając za "godną pożałowania" jego "bezradność" w postępowaniu z "ryzykownym, rozpadającym się obiektem".
Drewniana kładka miała mieć w założeniu tymczasowy charakter - została wzniesiona w 2007 roku, gdy wcześniejsza ziemna rampa uległa erozji.
Władze Jerozolimy przedstawiały wyniki badań archeologicznych, argumentując, że budowa nowego mostu nie stanowi żadnego zagrożenia dla historycznych miejsc kultu.
Muzułmanie nie dali się jednak przekonać. Wielki mufti Jerozolimy szejk Mohammad Hussejn powiedział, że islamscy duchowni sprzeciwiają się zburzeniu rampy i budowie nowego mostu, ponieważ nie było to z nimi konsultowane.
Kancelaria premiera przekonywała jerozolimski ratusz, że demontaż rampy może rozpalić antyizraelskie emocje na placu Tahrir w Kairze w okresie wyborczym.
O pozostawienie kładki apelował też w czasie niedawnego spotkania z prezydentem Izraela Szimonem Peresem król Jordanii Abdullah II, do którego z kolei zwracał się też w tej sprawie duchowy przywódca Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie, szejk Jusuf Karadaui.
Do 1967 roku jerozolimskie Stare Miasto, gdzie znajdują się miejsca święte Żydów, chrześcijan i muzułmanów należało właśnie do Jordanii.
Premier Netanjahu pamięta jak wybuchowe mogą być wszelkie zmiany w obrębie skupionych blisko siebie świętych miejsc trzech religii. Gdy był premierem po raz pierwszy, w 1996 roku, otwarcie nowego wejścia do tunelu pod Wzgórzem Świątynnym skończyło się gwałtownymi starciami, w których zginęło 60 Palestyńczyków i 15 Izraelczyków.
We wrześniu 2000 roku na Wzgórzu Świątynnym pojawił się ówczesny lider partii Likud, późniejszy premier Izraela Ariel Szaron. Arabowie uznali to za prowokację. Wydarzenie to jest uważane za początek drugiej palestyńskiej intifady, czyli powstania przeciwko izraelskiej okupacji, trwającego do 2005 roku.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?