Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan przestrzegł we wtorek szefa irackiego rządu Nuriego al-Malikiego przed rozpętaniem konfliktu na tle wyznaniowym. Bagdad, który niedawno upomniał Ankarę, że miesza się w sprawy wewnętrzne, uznał wtorkową wypowiedź za prowokację.
"Pan Maliki musi zrozumieć: nie zamilkniemy, jeśli rozpocznie pan w Iraku proces stawania przeciwko sobie w formie konfliktu na tle wyznaniowym" - oświadczył Erdogan przed deputowanymi ze swojej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), zakorzenionej w islamie.
"Nie będziemy milczeć, ponieważ dzielimy z wami granicę, mamy bliskie relacje, każdego dnia mamy ze sobą kontakt" - dodał.
Premier Turcji zaznaczył, że Ankara oczekuje od irackich władz "odpowiedzialnego stanowiska, które pozostawi na boku dyskryminację ze względu na wyznanie i zapobiegnie konfliktom na tle wyznaniowym".
Biuro irackiego premiera nazwało wypowiedź Erdogana prowokacją. "Pan Erdogan sprowokował swoimi wypowiedziami wszystkich Irakijczyków, zwłaszcza tych, którzy uważają, że ich broni" - oświadczyła kancelaria w Bagdadzie, czyniąc jasną aluzję do sunnitów.
Sytuacja polityczna w Iraku jest napięta od grudnia ubiegłego roku, kiedy rząd szyickiego premiera Malikiego nakazał aresztowanie sunnickiego wiceprezydenta, wywołując kryzys, który grozi przekształceniem się w konflikt o podłożu wyznaniowym.
Od czasu inwazji wojsk USA, które w 2003 roku obaliły sunnickiego dyktatora Saddama Husajna, rola irackich szyitów wzrasta, a Maliki zbliżył swój rząd do Iranu. Irak ma jednak również silne związki gospodarcze z Turcją.
Na początku zeszłego tygodnia ambasadora Turcji w Bagdadzie wezwano do irackiego MSZ, by przekazać mu protest w sprawie tego, co określono jako "mieszanie się w wewnętrzne sprawy Iraku".
Irackie władze nie ujawniły w szczegółach, z jakich tureckich wypowiedzi są niezadowolone. Protest jednak najpewniej dotyczył komentarzy tureckiego premiera, który wcześniej w styczniu ostrzegł, że w razie dalszego szerzenia się konfliktu między irackimi sunnitami i szyitami może on objąć cały świat islamski.
W niedawnym wywiadzie dla telewizji al-Hurra premier Maliki powiedział, że "Turcja odgrywa niestety rolę, która może doprowadzić do katastrofy i wojny domowej w regionie".
Turcja, będąca oficjalnie państwem świeckim, choć większość jej ludności stanowią sunnici, stara się odgrywać rolę łagodzącą w sytuacji, gdy szyicki Iran i sunnicka Arabia Saudyjska rywalizują o wpływy w regionie.
Świeccy rywale zarzucają partii Erdogana program islamistyczny. AKP, która wyłoniła się ze zdelegalizowanych ruchów islamistycznych, zaprzecza temu, twierdząc, że jest muzułmańską wersją europejskich partii chrześcijańsko-demokratycznych.
Szczyt ataków na tle wyznaniowym przypadł w Iraku na lata 2006-2007; w dalszym ciągu jednak niemal codziennie dochodzi do aktów przemocy, które mają doprowadzić do osłabienia rządu.
.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?