Od połowy stycznia na północy Mali coraz częściej dochodzi do ataków bojówek Tuaregów na mieszkańców okolicznych miejscowości. Armia malijska potwierdza, że były przypadki zbiorowych egzekucji dokonywanych na ludności cywilnej.
24 stycznie tuarescy rebelianci i członkowie Al-Kaidy w Islamskim Maghrebie (AQMI) wspólnie zaatakowali miasteczko Aguelhok, gdzie doszło do zbiorowych egzekucji na wojskowych i ludności cywilnej. Dotychczas Paryż zaznaczał, że w walkach na północy Mali nic nie wskazuje na połączenie AQMI z rebelią Tuaregów.
Leżące w zachodniej części Afryki Mali od lat jest nieformalnie podzielone na północ i południe. Zamieszkujący północ Tuaregowie dążą do oderwania od reszty kraju, domagając się oni zniesienia kolonialnych granic i wyznaczenia ich m.in. według podziałów etnicznych rdzennej ludności.
W latach 1990-95 w Mali i sąsiednim Nigrze wybuchła rebelia Tuaregów. Po jej stłumieniu tysiące mężczyzn uciekło z kraju, znajdując schronienie w Libii, jako najemnicy w oddziałach Kaddafiego. W czasie libijskiej rebelii Tuaregowie walczyli dla reżimu. Według opozycji, byli to najemnicy, którzy "nie mieli problemów z zabijaniem Libijczyków".
Po upadku Kaddafiego Tuarescy bojownicy powrócili przez Saharę do Mali, gdzie ponownie zwarli szeregi. Powstał Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA) a wiele czołowych stanowisk zajęli byli oficerowie oddziałów Kaddafiego.
Z początkiem roku nasiliły się zbrojne działania Tuaregów, którzy zapowiadają, że nie zrezygnują z separatystycznych dążeń i będą walczyć o oderwanie Północy od reszty kraju.
Kilka miast w północnej części Mali zostało już zdobytych przez rebeliantów. Tysiące ludzi opuszcza wsie i miasteczka i ucieka do Mauretanii lub Nigru. Według międzynarodowych organizacji pomocowych domy opuściło już 15 tys. cywilów. Uciekają przed walkami, lub z obawy przed odwetowymi atakami rebeliantów albo sił rządowych. - Schronienia są prowizoryczne. Uchodźcy, w tym wiele kobiet i dzieci, cierpią na brak jedzenia i wody - donoszą pracownicy Czerwonego Krzyża
Zarówno islamscy imamowie jak i katoliccy księża wzywają Malijczyków do modlitwy o pokój w kraju, który dodatkowo zmagać się musi z głodem. W krajach Sahelu (Mali, Czad, Niger, Burkina Faso, Senegal, Mauretania) panowała susza, brakuje wody w zbiornikach, spadł też jej poziom w rzekach. Zagraża to uprawom i hodowli bydła
- Były już przypadki śmierci z powodu głodu. W całej okolicy brakowało opadów w tamtym roku, plony były bardzo słabe. Jeszcze jest daleko do końca pory suchej (a trwa ona do końca maja) i jeśli będzie tak dalej, jeśli ktoś nam nie pomoże, sytuacja będzie katastrofalna - donosi misjonarz ze Zgromadzenia Ojców Białych, z okolic miasteczka Faldje
Mali jest jednym z najbiedniejszych krajów Afryki
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?