Trzeci Tybetańczyk dokonał samospalenia w mieście Aba w prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach i jest to trzeci taki przypadek w ciągu trzech dni - poinformowała organizacja Międzynarodowa Kampania na rzecz Tybetu.
18-latek wszedł w poniedziałek do siedziby lokalnych władz w Abie, wznosząc hasła przeciwko polityce chińskich władz wobec Tybetu, po czym się podpalił. Jak poinformowała amerykańska rozgłośnia Wolna Azja, nastolatek poniósł śmierć na miejscu.
Poniedziałkowe samospalenie jest już 25. takim aktem protestu Tybetańczyków, w większości buddyjskich mnichów, od początku minionego roku. Co najmniej 18 osób zmarło wskutek poparzeń.
W sobotę w prowincji Syczuan podpaliła się 32-letnia Tybetanka, owdowiała matka czworga dzieci, a w niedzielę w prowincji Gansu w północnych Chinach - nastolatka.
Tybetańczycy oskarżają Pekin o wykorzenianie ich kultury i wiary. Władze chińskie odpierają te zarzuty i twierdzą, że ich rządy w Tybecie, datujące się od 1950 r., położyły tam kres poddaństwu i umożliwiły rozwój tego zacofanego regionu.
Pekin zarzuca podsycanie niepokojów zwolennikom Dalajlamy XIV, przebywającego na uchodźstwie duchowego przywódcy Tybetańczyków. Dla większości Tybetańczyków dalajlama jest postacią godną najwyższego szacunku.
Według obrońców praw człowieka samobójstwa przez samospalenie stanowią desperacką odpowiedź na represje kulturalne i religijne Pekinu. Ludzi, którzy dokonują tam samopodpaleń, chińskie MSZ nazywa terrorystami i obwinia dalajlamę o nawoływanie do separatyzmu. Dalajlama zarzuca władzom chińskim "kulturowe ludobójstwo".
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?