Obchodzone na wzór amerykański celtyckie święto Halloween przyjęło się w Polsce nie tylko dlatego, że kreują je popkultura i handel; także dlatego, że to strywializowana współczesna wersja dawnych zwyczajów, gdzie sacrum splata się z profanum, a powaga miesza z zabawą.
Etnolog z Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, dr Grzegorz Odoj, nie ma wątpliwości, że choć kojarzone z wydrążonymi dyniami i upiornymi przebraniami dzisiejsze Halloween jest przede wszystkim formą zabawy, to przyczyn jego popularności można doszukiwać się w niezmiennych od wieków cechach ludzkiej natury, a genezy w dawnych obrzędach.
Zdaniem dr. Odoja błędem jest kategoryczne przeciwstawianie kojarzonej z Halloween zabawy wyłącznie poważnemu i refleksyjnemu pojmowaniu śmierci w polskiej tradycji Dnia Zadusznego. Jak mówił, także w starosłowiańskiej tradycji, z której wyrasta polska kultura ludowa, śmierć nie zawsze traktowano tylko z powagą, czego dowodem może być np. jej przejaskrawiony wizerunek w pochodach obrzędowych, np. orszakach kolędniczych, czy zwyczaj hucznych, czasem tanecznych styp po pogrzebach, praktykowanych w niektórych częściach kraju.
"Człowiek zawsze, obawiając się śmierci, chciał ją jednocześnie jakoś oswoić, obłaskawić. Ta próba okiełznania śmierci, spowodowania, aby była ona mniej przerażająca, to odwieczna cecha człowieka" - zauważył etnolog, wskazując na ambiwalentność tak przedstawianej śmierci, gdzie z jednej strony widać przestrogę i przypomnienie o jej nieodwołalności, z drugiej zabawę i drwiny z zakapturzonej postaci z kosą. W niczym nie umniejsza to jednak powagi w sytuacji, gdy faktycznie dochodzi do śmierci.
"Takie ambiwalentne wyobrażanie śmierci to rodzaj katharsis, ludzkiego odreagowania związanych ze śmiercią obaw. Lęk przed śmiercią i niepewność, co nas czeka po niej, sprawiają, że próbujemy jakość śmierć okiełznać. Dlatego trudno tu o jednoznaczność. Czy tego chcemy czy nie, przenikają się sacrum i profanum, powaga i zabawa; po prostu tacy jesteśmy" - wskazał dr Odoj.
W tym kontekście święto Halloween, z jego aurą tajemniczości i barwnymi przebraniami, jest odpowiedzią na ludzkie potrzeby - nie tylko potrzebę obłaskawiania śmierci, ale także potrzebę kontrolowanego, "bezpiecznego" strachu i niesamowitości, współcześnie zaspokajaną też przez horrory i inne produkty masowej kultury.
"Świętowanie Halloween na wzór amerykański jest także formą uczestnictwa w kulturze masowej oraz konsumpcji, charakterystycznej dla współczesnych społeczeństw. W tym znaczeniu Halloween jest produktem; jest formą ludyczną, gdzie czynniki rytualne czy okultystyczne z reguły nie odgrywają żadnej roli" - ocenił etnolog.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?