W Malezji powraca kwestia stosowania przez chrześcijan słowa Allach na określenie Boga.
Ostatnio negatywną fatwę w tej sprawie wydał sułtan stanu Selangor, Sharafuddin Idris Shah. Pełni on władzę wykonawczą na tym malezyjskim obszarze administracyjnym na Półwyspie Malajskim. Muzułmanie stanowią tam 58-procentową większość, a chrześcijan jest niecałych 4 proc.
Używanie przez niemuzułmanów słowa Allach było w Malezji przedmiotem sporu sądowego na szczeblu krajowym, choć terminem tym określano Boga w tamtejszych przekładach Biblii już przed 400 laty. Sprawa zakończyła się połowicznym sukcesem chrześcijan, bo strona rządowa, która domagała się zakazania niemuzułmanom używania słowa Allach, złożyła sądowe odwołanie. Teraz sprawa ta powraca znowu na szczeblu administracyjnym, zanim wypowie się trybunał. Miejscowi chrześcijanie zapowiedzieli bojkot fatwy.
Kontrowersja ma też podłoże polityczne, bowiem wspomniane orzeczenie jest odpowiedzią na inicjatywę Partii Akcji Demokratycznej, by rząd zezwolił na powszechne używanie słowa Allach. Postulatowi temu sprzeciwiła się islamska koalicja „Rakyat Patakan”.
Z kolei Rada Kościołów Malezji, skupiająca wspólnoty protestanckie, zaoponowała wobec decyzji sułtana Selangoru argumentując, że fatwa, czyli orzeczenie o charakterze religijnym, nie obowiązuje niemuzułmanów. Przypomniano zarazem wyrok sądu pierwszej instancji wydany w 2009 r., który pozostaje w mocy, a był korzystny dla chrześcijan. Z kolei tamtejsza rada konsultatywna skupiająca mniejszości religijne Malezji potępiła polityczne manipulowanie tą sprawą dla celów wyborczych.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...