Co z Zachodu to złe

Nigeryjscy talibowie - walczący o przekształcenie tego najludniejszego kraju w Afryce w muzułmański kalifat rządzący się prawami Koranu - przejmują kontrolę nad regionami położonymi na pograniczu z Nigrem, Czadem i Kamerunem.

Według Czerwonego Krzyża ogromną większość ofiar stanowią cywile, a brutalność, z jaką nigeryjskie wojsko pacyfikuje sprzyjające talibom wioski, sprawia, że ludność cywilna z coraz większą wrogością odnosi się do władz kraju, a z coraz większą przychylnością - do Boko Haram.

Krwawe walki w Borno ostatecznie niweczą też ostatnie wysiłki rządu z Abudży, by w zamian za amnestię przekonać talibów do wyrzeczenia się walki o kalifat. Negocjacje z talibami pogłębiły za to podziały między nimi.

Przywódca Boko Haram Abubakar Szekau nie zgadza się na układy z rządem. Nic przeciwko układaniu się nie ma natomiast 30-letni Chaled al-Barnawi, który przed rokiem utworzył w ruchu talibów własną frakcję Front Obrony Muzułmanów w Czarnej Afryce, znanym w Nigerii pod skróconą nazwą Ansaru.

W przeciwieństwie do Boko Haram Ansaru nie chce ograniczać się w swojej wojnie tylko do Nigerii, ale ją umiędzynarodowić. Jego celem jest światowy dżihad i wspólna walka z innymi dżihadystami w przymierzu Terrorystycznej Międzynarodówki. Ansaru potępia też ataki Boko Haram na innych muzułmanów i uważa, że cały wojenny wysiłek powinien zostać skupiony na walce z innowiercami.

Wzorem filii Al-Kaidy z Sahelu Ansaru zaczął także w Nigerii porywać cudzoziemców dla okupu (nagrody po ćwierć miliona dolarów za porwania białych obiecuje też sama Al-Kaida, która chętnie odkupuje jeńców) i nawiązał bliską współpracę z tamtejszymi przemytnikami.

Ansaru uważa, że aby nie rozpraszać sił na lokalnych wojnach, nigeryjscy talibowie i dżihadyści powinni zawrzeć choćby tymczasowy rozejm z rządem z Abudży i skupić się na wojnie z cudzoziemcami i Zachodem. Według nigeryjskich gazet Barnawi wydaje policji swoich towarzyszy broni, aby złamać sprzeciw Boko Haram wobec negocjacji z rządem. Ci odpłacają mu pięknym za nadobne, zdradzając kryjówki partyzantów Ansaru i porywaczy cudzoziemców.

Rozłam między nigeryjskimi talibami grozi bratobójczym konfliktem, podobnym do wojny, jaką od lat toczą między sobą talibowie w Pakistanie, a od niedawna także w Mali. Póki co w Nigerii zwolennicy lokalnej rewolucji i dżihadyści wciąż jednak bardziej ze sobą współpracują niż walczą. "Jesteśmy jak talibowie i Al-Kaida" - powtarzają talibowie z Nigerii.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg