Partie wchodzące w skład koalicji rządzącej Izraelem porozumiały się w sprawie objęcia ultraortodoksyjnych żydów (haredim) służbą wojskową, zażegnując tym samym kryzys koalicyjny. Kwestia służby wojskowej haredim już wcześniej utrudniła sformowanie rządu.
Ultraortodoksyjni żydzi studiujący w jesziwach, szkołach religijnych, byli dotychczas wyłączeni z obowiązkowej dla większości Izraelczyków służby wojskowej. Projekt zniesienia tego wyjątku dla haredim był jednym z haseł wyborczych świeckiej partii Jesz Atid.
Debata na temat zniesienia tych przywilejów była na tyle gorąca, że rządowa komisja, która miała zająć się tą kwestią, nie zdołała w minionym tygodniu wypracować kompromisu między żądaniami Jesz Atid a bardziej zachowawczymi projektami Likudu - partii premiera Benjamina Netanjahu.
Wywodzący się z Likudu minister obrony Mosze Jaalon nie chciał zaakceptować propozycji, zgodnie z którą przeciw osobom unikającym służby wojskowej wszczynane byłoby postępowanie karne. Jesz Atid groziła zaś opuszczeniem koalicji, jeśli kwestia służby wojskowej haredim nie zostanie rozwiązana.
Kompromis, który doprowadził do środowego porozumienia, przewiduje, że wprowadzenie kar za unikanie służby wojskowej zostanie odłożone o cztery lata, a w tym okresie przejściowym armia będzie starała się nakłonić 18-letnich uczniów jesziw do dobrowolnego odbycia służby wojskowej.
Projekt nowej ustawy, który musi jeszcze zostać ostatecznie zaaprobowany przez gabinet Netanjahu i parlament, przewiduje również, że liczba ortodoksyjnych żydów zwolnionych ze służby wojskowej nie może rocznie przekraczać 1800 z około 8 tys., które powinny co roku rozpoczynać służbę.
Kwestia zniesienia przywilejów haredim była już wcześniej kością niezgody między ugrupowaniami, które wygrały styczniowe wybory, i jednym z powodów opóźnień w budowaniu rządzącej koalicji.
Wybory parlamentarne z 22 stycznia wygrała wspólna lista prawicowego ugrupowania Likud premiera Netanjahu i ultranacjonalistycznej partii Nasz Dom Izrael. W 120-osobowym Knesecie partie te mają razem 31 miejsc.
Początkowo Netanjahu proponował, by rekrutowano do wojska 60 proc. haredim w wieku od 18 do 24 lat. Zarówno lider Jesz Atid Jair Lapid, jak i przywódca Naszego Domu Izraela Naftali Bennet odrzucili już na etapie formowania koalicji propozycję premiera, uznając, że kary przewidziane dla tych, którzy odmówią pójścia do wojska byłyby zbyt łagodne i reforma by sie nie udała.
Zgodnie z planem Netanjahu haredim, którzy nie stawiliby się na służbę, traciliby 160 szekli (137 zł) miesięcznie z pieniędzy wypłacanych im przez państwo. Stanowiłoby to 2 proc. miesięcznych dochodów przeciętnej rodziny ultraortodoksyjnej.
Trzyletnia służba wojskowa jest w Izraelu obowiązkowa zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, a wiek poboru to 18 lat. Z poboru wyłączeni byli jak dotąd haredim - mężczyźni i kobiety - oraz obywatele Izraela, którzy są arabami - przypomina Reuters.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?