Czyli japoński ideał wojownika, który pokonał niejedno złe bóstwo i poświęcił swe życie dla ojczyzny i dobra swych poddanych.
Świętym mieczem ściął on bowiem trawę wokół siebie, zaś z magicznej sakiewki wyjął hubkę i krzesiwo, za pomocą których udało się mu rozpalić przeciwogień, w którym większość zdrajców zginęła.
Z Surugi Yamatotakeru chciał ruszyć do Kazusy. Obie prowincje rozdzielało niewielkie morze, na widok którego bohater zaczął drwić i zastanawiać się, czy nie lepiej zrezygnować z podróży statkiem i po prostu spróbować je przeskoczyć. To rozgniewało morskie bóstwa. Rozszalał się straszliwy sztorm i wszystko wskazywało na to, że wszyscy znajdujący się na pokładzie lada chwila utoną. Wtedy jednak Ototachibana – by przebłagać bóstwa – postanowiła skoczyć w głębiny i złożyć im swe życie w ofierze. Gdy tylko to uczyniła „fale uspokoiły się natychmiast, wiatr ucichł i statek książęcy bezpiecznie osiągnął brzeg. Bogowie przyjęli ofiarę” – pisała Jolanta Tubielewicz w „Mitologii Japonii” (Wyd. Artystyczne i Filmowe, 1980 r.).
Kolejne podboje, sukcesy i reformy Yamatotakeru nie sprawiały mu już jednak radości. Tęsknił za Ototachibaną.
Któregoś dnia na górze Oyama cesarski syn spotkał złośliwe, lokalne bóstwo, które przybrało postać białego jelenia. Przez lata dręczyło ono ludzi, którzy pojawiali się w tej okolicy i nikt nie wiedział, jak je pokonać. Yamatotakeru wiedział. Rzucił ząbkiem czosnku w oko jelenia i zabił go. Odtąd podróżujący w tych okolicach nacierali się czosnkiem, licząc, że w ten sposób uda im się ochronić i przed innymi, złymi duchami.
Złe bóstwo szkodziło ludziom i zwierzętom także na górze Ibuki. I z nim Yamatotakeru miał zamiar się rozprawić, ale gdy ujrzał przed sobą wielkiego węża, doszedł do wniosku, że to nie bóg, a tylko jego posłaniec, więc zlekceważył gada i poszedł dalej.
Rozgniewane bóstwo sprawiło, że w górach zapanowała ciemność, zaczął padać deszcz, śnieg i grad, a nasz bohater nie potrafił zejść ze szczytu. Gdy po wielu godzinach błądzenia wreszcie się to udało, Yamatotakeru był wycieńczony i wkrótce potem umarł. Miał 30 lat.
Zrozpaczony cesarz pochował syna w grobowcu w Nobono, ale gdy tylko złożono tam trumnę z ciałem bohatera, wyleciał z niego biały ptak. Po otwarciu trumny okazało się, że nie ma w niej zwłok – zostały tylko szaty. Żałobnicy ruszyli więc w pogoń za ptakiem, a wszędzie tam, gdzie przysiadł, budowano kolejne grobowce, świątynie i mauzolea Yamatotakeru.
Świątynie i pomniki Yamatotakeru znajdują się też w miejscach, w których dokonywał swych niezwykłych czynów, a jego postać do dziś jest bardzo popularna w Japonii. Także w popkulturze – np. w japońskich grach, komiksach, czy animacjach.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…