Egipska prokuratura poinformowała w niedzielę, że duchowy przywódca Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Badie będzie miał drugi proces z oskarżenia o podżeganie do zamieszek, które doprowadziły do śmierci wielu protestujących.
Chodzi o zamieszki z 16 lipca towarzyszące manifestacjom organizowanym z żądaniem powrotu do władzy obalonego przez wojsko 3 lipca prezydenta Mohammeda Mursiego; zginęło wówczas siedem osób.
Daty nowego procesu jeszcze nie ustalono. Na rozprawie ma pojawić się 14 osób, w tym wysocy przywódcy Bractwa, z którego wywodzi się Mursi. Wśród współoskarżonych znajdują się Mohammed el-Beltagi, sekretarz generalny utworzonej przez Bractwo Muzułmańskie Partii Wolności i Sprawiedliwości, jeden z przywódców bractwa Essam el-Arian, wpływowy kaznodzieja Safwat Hegazi i Basem Kamel Mohammed Uda, były minister ds. zaopatrzenia w rządzie Mursiego.
Pierwszy proces Badiego, a także jego współpracowników Chairata el-Szatera i Raszada el-Bajumimiego rozpoczął się 25 sierpnia i został odroczony do 29 października. Przywódcy ci są oskarżeni o podżeganie do zabójstwa manifestujących przeciwników Mursiego, w tym przyczynienie się do śmierci ośmiu manifestantów, którzy zaatakowali w Kairze 30 czerwca siedzibę Bractwa. Oskarżeni zaprzeczają, twierdząc, że ich proces jest motywowany politycznie.
Od czasu obalenia Mursiego w starciach jego zwolenników i przeciwników, wspieranych przez siły bezpieczeństwa, śmierć poniosło ponad 1000 osób; władze aresztowały około 2 tys. stronników Mursiego w ramach, jak to nazywają, walki z terroryzmem.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...