Grupa izraelskich rabinów prosi amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego, aby zaprzestał mediacji w kwestii obecnych rozmów pokojowych między Izraelem a Palestyńczykami, albowiem w przeciwnym wypadku narazi się na "odpowiedź Boga".
Jak informują czwartkowe media izraelskie, rabini, którzy wystąpili jako "Komitet Zbawienia Ziemi i Ludu Izraela", oświadczyli w liście wysłanym w minioną niedzielę do Kerry'ego, że jego próby mediowania między stronami rokowań stanowią "obrazę", którą należy uznać za "deklarację wojny przeciwko Bogu".
"Pańskie nieustające wysiłki zmierzające do wywłaszczenia integralnych części naszej Ziemi Świętej i wydania ich w ręce bandy terrorystów są równoznaczne z deklaracją wojny przeciwko Stwórcy i Panu Wszechświata" - piszą rabini.
Sygnatariusze listu, którzy sugerują, że stoją za nimi "dziesiątki rabinów w Izraelu i na całym świecie", odrzucają ewentualność ustanowienia palestyńskiej stolicy we Wschodniej Jerozolimie i krytykują rzekomy plan Kerry'ego polegający na umieszczeniu Izraelczyków na "pierwszej linii ognia" i "narażeniu na niebezpieczeństwo sześciu milionów Żydów".
Rabini pytają, czy ta liczba "z niczym się (Kerry'emu) nie kojarzy?".
Porównując sekretarza stanu USA do gnębiciela narodu żydowskiego Nabuchodonozora II, ostrzegają też Kerry'ego, że jeśli będzie kontynuował swe wysiłki, zasłuży sobie na "gniew Boży za ściągnięcie nieszczęścia na lud wybrany przez Boga".
(Władca Babilonii Nabuchodonozor II zdławił powstanie pod wodzą króla Judy, Joachima, zdobył w 586 r. p.n.e. Jerozolimę i deportował jej ludność, dając początek niewoli babilońskiej Żydów).
John Kerry jest głównym animatorem i mediatorem na obecnym, rozpoczętym w lipcu etapie wypracowywania porozumienia izraelsko-palestyńskiego w sprawie definitywnego rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?