Nieznani sprawcy wrzucili granaty do kina w Peszawarze na północnym zachodzie Pakistanu podczas wyświetlania filmu pornograficznego, zabijając co najmniej 12 osób i raniąc 16 - podała we wtorek policja. To drugi atak na kino w tym mieście w ostatnim czasie.
Właściciele kina ubolewali, że wtorkowego zamachu nie udało się uniknąć, mimo że w ostatnich tygodniach na skutek otrzymywanych pogróżek zwiększono środki bezpieczeństwa.
W kinie Shama, wyświetlającym filmy pornograficzne, eksplodowały trzy granaty w czasie, gdy w sali mogącej pomieścić 200 osób na przedpołudniowym seansie przebywało ok. 80 widzów.
Kino to działa w Peszawarze od ponad 30 lat i jest znane z wyświetlania filmów pornograficznych mimo powszechnie obowiązujących surowych zasad religijnych. Jedna z jego dwóch sal została spalona jesienią 2012 roku podczas demonstracji przeciw filmowi "Niewinność muzułmanów", który w obraźliwy sposób przedstawiał proroka Mahometa.
Zamach na inne kino w Peszawarze, który miał miejsce w ubiegłym tygodniu, kosztował życie czterech osób; obrażenia odniosło wówczas 31 osób.
Do ataku doszło w czasie, gdy prowadzone są rozmowy między talibami z ugrupowania TTP a rządem w Islamabadzie. Obie strony rozmów zobowiązały się do powstrzymywania od aktów wrogości na czas negocjacji. Talibowie stanowczo się zdystansowali się od zamachu na kino Shama.
Od 2007 roku w Pakistanie talibowie z TTP regularnie urządzali zamachy m.in. na sklepy sprzedające filmy pornograficzne, oskarżając ich właścicieli o zachowanie niezgodne z zasadami islamu. Ataki na kina należały jednak do rzadkości.
W czwartek po raz pierwszy doszło do oficjalnego spotkania pakistańskiego rządu i wyznaczonego przez talibów zespołu negocjatorów. Rozmowy mają na celu wyznaczenie harmonogramu rozmów pokojowych, aby zakończyć wieloletni konflikt.
TTP w 2007 r. wydał wojnę wspieranemu przez USA rządowi w Islamabadzie i jest uważany wraz z sojusznikami za głównego sprawcę zamachów, w których w ciągu sześciu lat w Pakistanie zginęło ponad 6 tys. ludzi. Talibowie żądają utworzenia w Pakistanie państwa opartego na prawie islamskim (szariacie), a także wycofania się wojsk amerykańskich z regionu.
Część komentatorów sceptycznie ocenia szanse na sukces rozmów; twierdzą, że udział w rozmowach świadczy o słabości rządu w Islamabadzie i daje czas talibskim bojownikom na przegrupowanie i wzmocnienie sił. Podejmowane dotychczasowe próby rozpoczęcia i utrzymania dialogu kończyły się niepowodzeniem.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...