Libia przeżywa najtrudniejszy moment od chwili upadku reżimu Kadafiego. Tak uważa bp Giovanni Innocenzo Martinelli OFM.
Dramatyczna jest m.in. sytuacja wyznawców Chrystusa, którzy w obawie o własne życie uciekają z tego ogarniętego walkami kraju. „Wspólnota chrześcijańska w Libii jest obecnie ograniczona do minimum. Ja zamierzam pozostać tu jednak tak długo, dopóki będzie tu choć jeden chrześcijanin. Muszę pozostać, by go wspierać. Choć posługa duszpasterska jest już zredukowana do minimum, nie mogę opuścić tych niewielu chrześcijan, którzy tu pozostali” – powiedział wikariusz apostolski Trypolisu.
Hierarcha podkreśla, że z Cyrenajki ewakuowano już wszystkie zakonnice, pozostaje jednak wciąż grupa ok. 2 tys. Filipińczyków, którzy stanowili trzon wspólnoty chrześcijańskiej w tym kraju. Tylko w ostatnich dniach wyjechało ich około siedmiuset. Odmówiono im przedłużenia kontraktów o pracę. Ewakuacja nie jest jednak łatwa. Lotnisko jest zamknięte. Wyjazd możliwy jest zatem przede wszystkim drogą morską, gdyż nawet podróż lądowa do granicy z Tunezją stała się praktycznie niemożliwa. Bp Martinelli podkreślił, że dla Kościoła jest to czas wielkiej próby. Nie wiadomo bowiem, jak rozwinie się sytuacja i tak już bardzo niepewna.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?