Wobec dramatycznej sytuacji na Bliskim Wschodzie nie wolno nam się poddawać. Takiego zdania jest kard. Pietro Parolin.
W wywiadzie dla L’Osservatore Romano podjął on kwestię działalności tzw. Państwa Islamskiego, prześladującego w Iraku i Syrii setki tysięcy ludzi ze względu na ich wiarę.
Watykański sekretarz stanu podkreślił złożoność sytuacji w regionie, w tym obecność w szeregach islamistów zagranicznych najemników i ochotników. Problemem jest brak jakiejkolwiek woli negocjacji ze strony dżihadystów, którzy wybrali drogę konfrontacji zbrojnej. Kard. Parolin przypomniał zarazem stanowisko Stolicy Apostolskiej krytyczne wobec wojny, która stanowi zawsze klęskę dla wszystkich, choć z drugiej strony zrozumiała jest militarna odpowiedź na nieusprawiedliwioną agresję. Nie można jednak poprzestać wyłącznie na działaniach wojskowych. Stąd nieustanny apel do zwierzchników religijnych, by swoją postawą skłaniali wiernych do pokoju i dialogu oraz w tym duchu wychowywali nowe pokolenia. W przeciwnym razie istnieje niebezpieczeństwo instrumentalnego potraktowania religii dla usprawiedliwienia przemocy.
W konkretnym przypadku Państwa Islamskiego kard. Parolin wskazał na odpowiedzialność przywódców muzułmańskich za rozwój tego ekstremistycznego ruchu. Nie tylko nie sprzeciwili się oni zamiarowi utworzenia kalifatu i samookreśleniu się dżihadystów mianem „Państwa Islamskiego”, ale nie potępili zbrodniczych praktyk stosowanych w imię religii – przypomniał watykański sekretarz stanu.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...