Pobyt Franciszka w rzymskiej Synagodze Większej 17 stycznia był prawdziwym spotkaniem z tamtejszą wspólnotą żydowską – powiedział naczelny rabin Rzymu Riccardo Di Segni. W obszernej rozmowie z hiszpańską agencją katolicką ACIPrensa zaznaczył, że spotkanie to pokazało, iż stosunki żydowsko-chrześcijańskie są dobre. Zapewnił też, że wspólnota żydowska, obecna w stolicy Włoch od 22 wieków, jest silnie związana z tym miastem i zawsze odgrywała w nim dużą i ważną rolę.
Pytany o porównanie obecnej wizyty papieskiej z poprzednią, którą dokładnie 6 lat temu złożył tam Benedykt XVI, rabin ocenił, że tak jak ogromnie różnią się obaj papieże: poprzedni i obecny, tak też różny charakter miały ich odwiedziny synagogi. Jeśli Benedykt XVI podkreślał zagadnienia teologiczne oraz powiązania ze światem politycznym i sprawami publicznymi, to Franciszek pragnął, aby jego wizyta była przede wszystkim spotkaniem ze wspólnotą żydowską. Dlatego prosił, aby nie było tam zbyt wielu przedstawicieli świata politycznego, ale chciał kontaktu z członkami społeczności żydowskiej i uścisnąć ręce jak największej liczbie ludzi.
Di Segni zaznaczył, że w odpowiedzi na wysuniętą przez kard. Kurta Kocha propozycję rozwijania chrześcijańskiej teologii judaizmu i żydowskiej teologii chrześcijaństwa, istnieje potrzeba teologicznej refleksji żydowskiej nad chrześcijaństwem. Jednakże podejścia do tych refleksji różnią się w obu religiach, głównie dlatego, że Kościół ma duży aparat doktrynalny, hierarchię i zwierzchnika, który może to zorganizować, podczas gdy w świecie żydowskim nie jest to takie proste.
Według rabina nie można dyskutować nt. wewnętrznych zagadnień teologicznych każdej religii, dlatego „trzeba pozostawić czas na ewolucję refleksji”. Jednocześnie wyraził pogląd, że owa refleksja teologiczna jest konieczna.
Nawiązując do Benedykta XVI, który zamiast wyrażenia „starsi bracia i siostry” wolał mówić o „ojcach w wierze”, zwierzchnik rzymskiej wspólnoty żydowskiej przyznał, że bardziej odpowiada mu „koncepcja braterstwa bez odległych stopni hierarchicznych”. Zaznaczył też, że nie chce osądzać, czy obie te wizyty papieskie stanowią nawzajem dla siebie postęp czy cofnięcie się. Przypomniał, że Benedykt w swym przemówieniu w synagodze w 2010 za element wspólny uznał Dekalog, co nadało jego wypowiedzi wymiar biblijny i wiązało się z jego osobowością. Jego następca natomiast położył nacisk na konkretną współpracę w różnych dziedzinach, m.in. społecznych i w ekologii, „ale również mocno podkreślił teologiczny aspekt sprawy”.
Rabin oświadczył też, że został źle zrozumiany, gdy w niedawnym wywiadzie dla dziennika „Espresso” odniósł się krytycznie do uwag Franciszka, iż jego słowa o miłosierdziu przywołują na nowo ideę judaizmu prawnego. Wyjaśnił, że istnieje prastara opozycja doktrynalna między judaizmem jako religią prawa a chrześcijaństwem – religią miłosierdzia i przeciwstawienie to grozi zakłóceniem stosunków między nimi. Ale Franciszek uniknął tych przeciwieństw, a zapowiadając Jubileusz Miłosierdzia, wskazał na jego biblijne zakorzenienie, odnosząc się do Biblii Hebrajskiej, a więc nie przeciwstawił sobie obu koncepcji religijnych.
Di Segni zaznaczył ponadto, że dobry stan stosunków między obu religiami oraz wzajemna bliskość ich wyznawców „jest dobrą przesłanką także do działań na płaszczyźnie politycznej”, które mogą pomóc w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie.
Na zakończenie podkreślił, że tutejsi Żydzi są „najstarszymi rzymianami, gdyż niewielu rzymian może odwołać się do korzeni sprzed 22 wieków w tym mieście". Wspólnota odgrywa ważną rolę na wielu polach: gospodarczym, handlowym, zawodowym, „jest zawsze w awangardzie spraw społecznych i stanowi istotny punkt odniesienia, gdy chodzi o zagadnienia pamięci i wartości. Rzym nie może więc nic zrobić bez nas a my nie możemy nic zrobić bez naszego Rzymu” – zakończył swą wypowiedź naczelny rabin tego miasta.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?