Ronda przybyła na spotkanie z Papieżem wraz ze swoją matką, która przeszła przez szkołę rezydencjalną. O wizycie Franciszka słyszała z mediów. Jego słowa przyjmowała ze łzami w oczach, dlatego chciała osobiście wziąć udział w modlitwie z Papieżem. Potrzebowałam jego błogosławieństwa – mówi Radiu Watykańskiemu kanadyjska Indianka.
„Budzi to w nas wiele emocji. Moja mama była w szkole rezydencjalnej. Ja też niosę jej brzemię. Czuję, że potrzeba mi pokoju, błogosławieństwa, dobrych postanowień. Moje życie to nieustanna huśtawka. Chcę żyć lepiej. Mam nadzieję, że spotkanie z Papieżem wniesie do mojego życia trochę pokoju. Dlatego jesteśmy tak blisko. Czuję, że tego potrzebuję. Jego przeprosiny przyjęłam ze łzami w oczach. Było naprawdę dużo łez. Mam nadzieję, że mi to pomoże, że uśmierzy mój ból, pomoże mi lepiej radzić sobie z moim życiem.“