W jednym tłumie przewijają się różnokolorowi ludzie, mówiący różnymi językami, bogaci i biedni, wykształceni, o nienagannych manierach, i prości chłopi, którzy ledwo (jeśli w ogóle) potrafią czytać i pisać.
Życie w Mekce biegnie zgodnie z rytmem muzułmańskich świąt – panujący klimat nie ma tu znaczenia. W trakcie ramadanu miasto śpi w ciągu dnia, wtedy bowiem obowiązuje post, a budzi się wieczorem. Każdej nocy tego miesiąca w Wielkim Meczecie gromadzą się tysiące ludzi, by uczestniczyć w tarawih, uroczystych modlitwach, podczas których recytuje się wszystkie sury Koranu (jest ich sto czternaście). Dziś uroczystości te można oglądać w telewizji lub na komputerze, kiedyś trzeba było być w Mekce, aby tego doświadczyć.
Ramadan, tak jak pora hadżu, przesuwa się w ciągu roku i nie zważa na panującą temperaturę. Oparty na obserwacji Księżyca kalendarz muzułmański jest krótszy od kalendarza gregoriańskiego o jedenaście dni. Z tego powodu muzułmańskie święta, choć mają stałe miejsce w muzułmańskim kalendarzu, w kolejnych latach przypadają o innej porze roku, zgodnie z dostojnym rytmem. Oficjalnie obchody hadżu trwają przez dziesięć dni miesiąca zu al-hidżdża, jednak wielu pielgrzymów przybywa nawet miesiąc wcześniej i pozostaje w mieście wiele tygodni po ich zakończeniu. Całe życie marzyli, by dotrzeć do Mekki, nic więc dziwnego, że trudno im się z nią pożegnać. Przyzwyczajenie się do przydomka hadżi (przysługuje on wszystkim, którzy odbyli pielgrzymkę), a właściwie do jego doniosłego znaczenia, zajmuje trochę czasu. Tak jak pielgrzymi, tak i Mekka ulega zmianom w czasie hadżu – zmieniają się jej wygląd i struktura. To w zasadzie niewielkie miasto nagle zalewa fala ludzi, którzy tłoczą się w każdym jego zakątku, są w ciągłym ruchu, w pośpiechu przemieszczają się z miejsca na miejsce, a jeśli zasypiają, to na krótko.
W Świętym Meczecie zawsze gromadzi się mnóstwo ludzi niezależnie od pory dnia i nocy. Dominującym kolorem jest biel okrywająca pielgrzymów, którzy pełni zapału chcą się nasycić wszystkim, co Mekka ma do zaproponowania – doświadczając najwspanialszych chwil w życiu, nieustannie kłębią się w poszukiwaniu pamiątek. Szczególnym powodzeniem cieszą się butelki, a nawet kanistry napełnione wodą z prastarej studni Zamzam, a także daktyle, modlitewne koraliki i dywany, egzemplarze Koranu i pozostałe przedmioty, które można zabrać do domu, by z innymi dzielić się błogosławieństwem. Najzwyklejsze rzeczy zyskują wyjątkowe znaczenie właśnie dlatego, że pochodzą z Mekki. Ludzie napływają do miasta bez przerwy, tylko ich liczba zmienia się zależnie od pory roku, podobnie jak temperatura. Trudno opisać ich niezwykłą różnorodność: w jednym tłumie przewijają się różnokolorowi ludzie, mówiący różnymi językami, bogaci i biedni, wykształceni, o nienagannych manierach, i prości chłopi, którzy ledwo (jeśli w ogóle) potrafią czytać i pisać. W tej światowej wspólnocie cechy szczególne i odmienność schodzą na dalszy plan – wszystkich łączą wspólny cel i powszechna euforia. Jedyne, co nie ulega zmianie, to doniosłość tego doświadczenia.
*
Powyższy tekst, którego tytuł pochodzi od redakcji, jest fragmentem książki "Mekka. Święte miasto". Autor: Ziauddin Sardar. Wydawnictwo: Czarne, 2016 r.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?